Przy ulicy Wita Stwosza, tuż za stadionem, pojawił się baner z błyskawicą symbolizującą strajk kobiet. Można na nim przeczytać, że został sfinansowany przez “wkurzonych mieszkańców i mieszkanki Głogowa”. Na nim hasło “Jarusiu! Mikołaj wszystko widzi” nawiązujące do prezesa Prawa i Sprawiedliwości, partii rządzącej.
Podobnych banerów jest więcej – w sumie na razie trzy, choć udało się nam dowiedzieć, że na dniach będą kolejne. Ale są też banery – tak jak ten w okolicy kościoła pw. św. Klemensa – w obronie życia poczętego. A na nim dziecko w okresie płodowym, w sercu matki, na białym tle.
Lech Szczegóła, socjolog i wykładowca Uniwersytetu Zielonogórskiego, mówi wprost – o wojnie kulturowej. – Do takich obrazków powinniśmy przywyknąć. Zakazać ich? Jeżeli nikogo nie obrażają w sferze mentalnej, ani też estetycznej, to nie ma do tego powodu. Należy jednak pamiętać o zachowaniu tych granic – ocenia.
Jego zdaniem, ta wojna kulturowa, dotyczy dwóch skrajnych i radykalnych poglądów. – Państwo i kościół stoją po stronie ochrony życia niepoczętego. Z drugiej strony mamy przemiany kulturowe, które już dawno zachodziły w zachodniej Europie. Żadna ze stron nie odpuści. Być może potrzebne jest referendum? – zastanawia się.
Nie ukrywa, że dla dobra wszystkich – także tych, którzy są po środku i nie chcą obierać jednego czy drugiego nurtu – potrzebny jest kompromis aborcyjny. – Nie dojdzie do niego, jeżeli obie strony nie pójdą na ustępstwa – obawia się socjolog. A to może doprowadzić do kolejnych strajków na ulicach.
RED