Po wygranej nad Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski 30:29 nastroje w drużynie KS SPR Chrobrego Głogów musiały być dobre. Co prawda to był trudny mecz, w którym trzeba było gonić wynik, ale jednak zespół po raz kolejny pokazał na parkiecie charakter. Podobnie było dziś (10.04.) podczas starcia z Wybrzeżem Gdańsk.
Ten mecz zdecydowanie lepiej rozpoczął się dla Chrobrego. Gospodarze szybko zdobyli skromną przewagę. Warto zaznaczyć, że grając bez nominalnego kołowego - uraz z poprzedniego meczu wykluczył Damiana Krzysztofika. Jakub Orpik nadal jest kontuzjowany. W ich rolę próbowali się wcielić Kacper Grabowski czy Dawid Krzywicki. I to naprawdę dobrze wyglądało. Choć rola dla obu na boisku była zupełnie nowa.
Pierwsza połowa zakończyła się zwycięstwem naszych 18:16. Po zmianie stron rywal szukał okazji, by dogonić Chrobrego. Ten jednak nie dawał się grając skutecznie w ataku - proste rozwiązania gry ofensywnej przynosiły oczekiwany skutek. W defensywie też nie było wcale gorzej. Był to wyrównany pojedynek. W 51. minucie z parkietem został zrównany Rafał Jamioł, który opuszczał go z grymasem bólu na twarzy... utykając.
Świetnie pomiędzy słupkami spisywali się nasi bramkarze - przed przerwą Anton Dereviankin, po niej Rafał Stachera. Wybrzeże miało spory problem, by ich zaskoczyć. W 55. minucie ważną bramkę zdobył Tomasz Klinger, który zmieścił piłkę gdzieś między nogami bramkarza! Było 29:27. Wynik nadal pozostawał sprawą otwartą. Zwłaszcza, że pod koniec pojedynku zrobiło się nerwowo - pojawiły się błędy z jednej, jak i drugiej strony.
W ostatniej akcji meczu Chrobry wywalczył jeszcze rzut karny. Ale wtedy już pewne było, że głogowianie wygrają to - karnego zmarnował Aleksander Tilte, ale wygraliśmy ostatecznie 32:29.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz