- Będą z tego dzieci, małe bocianki - przekonują mieszkańcy Ciosańca w gminie Sława, którzy podsyłają nam zdjęcia z bocianiego gniazda, w którym doszło do kopulacji. Są szczęśliwi, bo na bociany tej wiosny wyczekiwali dość długo. Liczą na to, że nie tylko ich związek będzie owocny, ale też - bo przecież są symbolem szczęścia - znów będą znakiem dzietności we wsi. Już rozglądają się na czyim polu lub posesji szukają pożywienia, gdzie przysiadują.

Łączenie się w pary u bocianów nie jest poprzedzone zalotami czy tokami, partner siadający na gnieździe zbliża się do drugiego ptaka, następuje ceremonia powitalna. - I to często, zaraz po podróży do Polski, gdy się osiedlą w gnieździe, dochodzi właśnie do kopulacji - opowiada Krzysztof Konieczny, specjalista od bocianów, z portalu bociany.pl. Mówi, że bociany w naszym kraju pojawiają się na przełomie marca i kwietnia. Właśnie teraz, w tym okresie, dochodzi do kopulacji. Samica jaja zniesie po miesiącu czasu - w tym przypadku z Ciosańca po 20 maja. - Jedno po drugim, nie jak kury - wszystkie naraz. Młode bociany też będą wykluwać się po kolei. Póki wszystkie się nie wyklują, rodzice będą na zmianę w gnieździe. Nie opuszczą małych ani na chwilę - dodaje.

Później rozpocznie się dorastanie młodych, które pierwsze loty z gniazda rozpoczną pod koniec lipca. Tuż-tuż przed wylotem na zimę do ciepłych krajów. Czasu na naukę nie mają zbyt dużo. - Datą graniczną wylotu bocianów z Polski do Afryki jest 26 sierpnia - przypomina Konieczny, by dopowiedzieć, że przed nimi naprawdę daleka podróż wiodąca przez Węgry czy Rumunię, poprzez Izrael, do Czadu i RPA. - I wrócą znów do Polski w okresie lęgowym, na wiosnę. Te młode nie - one zostaną w ciepłej Afryce około dwóch-trzech lat, aż zaczną im buzować hormony. Wtedy ponownie przylecą do nas, by kopulować - przewiduje. Historia zatoczy koło.
RED