Zamknij

Właściciel cukrowni już raz został ukarany mandatem. Ale to nic nie dało. Radny się martwi, konserwator odpowiada

16:23, 30.03.2022 strony Aktualizacja: 16:24, 30.03.2022
Skomentuj

Budynek po byłej cukrowni popada w ruinę. Tym razem w sprawie jego dewastacji interweniował radny powiatowy Marcin Kuchnicki - już w grudniu ub. roku. Złożył w tej sprawie interpelacje do zarządu powiatu. Dopiero, po kilku miesiącach - bo w marcu - dostał odpowiedź.

- Wnioskuję do zarządu powiatu głogowskiego o podjęcie działań w sprawie zobowiązania właściciela pustostanu po nieistniejącej cukrowni do zabezpieczenia terenu oraz obiektu przez osoby postronne - apelował w piśmie. Tłumaczył, że bezdomni powodują duże zagrożenie. - Pozyskują sobie złom stanowiących części konstrukcyjne tego budynku - argumentował. Przypominał, że w Polsce wielokrotnie doprowadzało to do różnych wypadków i katastrof budowlanych. A liczy się ludzkie życie. W cukrowni interwencji policji i strażaków też nie brakuje - bezdomni rozpalają tam ogniska, dochodzi do pożarów.

W odpowiedzi odesłano mu pismo przygotowane przez Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków we Wrocławiu. Małgorzata Lisewska, kierownik delegatury w Legnicy, informuje, że zgodnie z ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami właściciel lub posiadacz, który nie zabezpieczył go w należyty sposób przed zniszczeniem podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. - Tutejszy organ konserwatorski, po przeprowadzeniu czynności w terenie, już w 2019 roku wniósł do Prokuratury Rejonowej w Głogowie o wszczęcie postępowania w stosunku do właściciela budynku - jest napisane. Właściciel został ukarany grzywną za wykroczenie. Mimo to do tej pory nie zabezpieczył budynku w odpowiedni sposób. Kara finansowa nie rozwiązała problemu.

- Wojewódzki konserwator zabytków, działając zgodnie ze swoją właściwością, dokonuje porównania i oceny rzeczywistego stanu obiektu zabytkowego ze stanem wymaganym przepisami ustawy - zwraca uwagę kierownik. - Podstawą wydania zaleceń lub decyzji nakazującej jest więc stwierdzenie, że stan zabytku zagraża jego wartościom artystycznym, naukowym lub historycznym, a właściciel dopuścił się uchybień z zakresu swoich obowiązków co do sposobów obchodzenia się z obiektem zabytkowym. Organ konserwatorski nie dokonuje oceny stanu technicznego, w tym zagrożenia dla życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia bądź środowiska, oceny czy obiekt jest w nieodpowiednim stanie technicznym lub też powoduje swym wyglądem oszpecenie otoczenia - tymi słowami kończy się pismo.

I właśnie tak wygląda w ostatnich miesiącach walka o bezpieczeństwo na terenie tego obiektu - to wymiana pism, z których niewiele wynika. Wynika w zasadzie tyle, że od lat ani konserwator, ani prokuratura, ani starostwo nie są w stanie skutecznie rozwiązać tego problemu. A właściciel cukrowni ciągle obiecuje, że zabezpieczy teren. Tylko obiecuje.

- Odpowiedź w sprawie cukrowni zarówno w opinii konserwatora, jak i nadzoru budowlanego nie powstrzymuje prac prowadzonych przez złomiarzy, którzy na dzień dzisiejszy bez żadnych problemów dalej rozbierają elementy konstrukcyjne budynku. Tam może dojść do katastrofy budowlanej, jeżeli nie będzie reakcji w tej sprawie. Uważam, że trzeba znaleźć sposób, aby zabezpieczyć budynek - kwituje radny.
RED

(strony)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%