Około 20.41 w kopalni Rudna w rejonie w rejonie GG-1 na oddziale G7 na głębokości 760 metrów miał miejsce silny wstrząs. Miał siłę tzw. ósemki, można go było odczuć w Głogowie, Lubinie i Ścinawie. Rejestratory pokazały wstrząs o magnitudzie 4,4 stopnia. Z rejonu objętego zagrożeniem wycofani zostali pracownicy. Przeliczano załogę. - Wstrząs miał siłę 1,3 x 108 dżula - potwierdziła Anna Osadczuk, rzecznik KGHM
Według wstępnych informacji wynikało, że w wstrząsie rannych było trzech górników. Później podano, że ucierpiało czterech górników.
-W tej chwili mamy jeszcze jednego górnika pod ziemią, mamy z nim kontakt, czekamy tylko na to, żeby ratownicy go wyciągnęli - mówiła około godz. 22.00 Anna Osadczuk, rzecznik KGHM. Gdy ratowicy dotarli do mężczyzny okazało się, że ma on połamane nogi. Po wydobyciu na powierzchnię ok. godz. 23.35 został on odtransportowany na lubiński SOR.
Ostateczny bilans to pięciu poszkodowanych. Po jakimś czasie od zdarzenia jeszcze jeden górnik, który był już na powierzchni, poczuł się źle i został odwieziony do szpitala.
Ranni górnicy zostali odwiezieni na SOR do szpitala w Lubinie. Ze wstępnych informacji wynikało, że górnicy mają obicia i złamania. Dowiedzieliśmy się, że odwiezieni na lubiński SOR górnicy zostali oznaczeni jako "żółci", czyli pacjenci, którzy odnieśli obrażenia i wymagają pomocy medycznej, jednak opóźnienie w jej wdrożeniu nie zagraża ich życiu. Rano (6.07) potwierdzono, że ich stan zdrowia jest stabilny i mają drobne złamania, otarcia i powierzchowne rany.
Później, około 22.00 doszło do drugiego wstrząsu i wkrótce po nim nastąpił obwał skał w Zakładzie Górniczym Polkowice-Sieroszowice na oddziale SW-1. Poszukiwany był jeden 40-letni górnik, z którym nie było kontaktu. Po godzinie 23.00 ratownicy dotarli do zasypanego operatora samojezdnych maszyn górniczych, jednak okazało się, że zmarł on w wyniku odniesionych obrażeń. W trakcie tego wypadku był poza maszyną. 40-latek był mieszkańcem Głogowa, osierocił jedno dziecko.
KGHM nie łączy ze sobą tych dwóch piątkowych wstrząsów, bo jak wskazuje, "pola są odległe od siebie".
O wypadku w ZG Polkowice-Sieroszowice piszemy tutaj:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz