Na skrzyżowaniu ulic Jedności Robotniczej i al. Wolności ruch jest duży. Mercedesem jechała 32-letnia kobieta, która wymusiła pierwszeństwo i doszło do kolizji. - Stał sznur samochodów, był korek, widoczność słaba - tłumaczyła to, co się tam stało. Twierdziła, że nie widziała nadjeżdżającego volkswagena. - Tylko się wychyliłam a on we mnie uderzył z taką siłą! Przecież to jest skrzyżowanie, trzeba zwalniać nawet, gdy jest się na głównej drodze. Gdyby jechał 40 km/h to by wyhamował - dodawała.
52-letni kierowca volkswagena mówił, że hamował. Ale jest tutaj kostka, droga hamowania więc się wydłuża. - I nie pędziłem - zarzekał się. Policjanci byli zgodni - sprawcą zdarzenia jest 32-latka. Poinformowali o karze, to 300 zł mandatu i 6 punktów. Początkowo sprawca się zgodził, by go przyjąć.
W trakcie policyjnych czynności kobieta jednak zdanie zmieniła. Poprosiła o sprawdzenie całej sytuacji na miejskim monitoringu. Kamera na tym skrzyżowaniu faktycznie jest i działała. Miała do tego prawo, nagranie sprawdzono. Jednak to nie uchroniło jej przed odpowiedzialnością, bo potwierdziła się wersja stawiana przez policję. Mandat trzeba było ostatecznie przyjąć, bo w przeciwnym razie wszystko wyjaśniałby sąd. Auta są poważnie uszkodzone, dowody rejestracyjne zostały zatrzymane. Teraz przyjedzie po nie laweta. Ruch na al. Wolności jest utrudniony.
MK
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz