Mieszko Ruszowice nie dał szans Kalinie Sobin w sobotnim (12.09.) meczu A-klasy. Gospodarze strzelali i strzelali, choć już na początku... stracili bramkę po rzucie karnym. - Sędzia dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym - relacjonuje Marcin Narwojsz, trener drużyny z Ruszowic, który nie zgadzał się tą decyzją. - Nie było ruchu ręką do piłki. Nasz zawodnik miał ją przy ciele - argumentował.
Mieszko musiał odrabiać straty i to udało się pod koniec pierwszej połowy. Po bramkach Jarosław Gaszewski i Marcel Michalczyk. Po przerwie miejscowi rozkręcili się. Szybko podwyższyli wynik. - Wiedzieliśmy, że mamy przewagę i jak strzelimy trzecią bramkę, to będzie po meczu. Tak też się stało - nie ukrywał Narwojsz. Na listę strzelców ponownie wpisał się Gaszewski a poza tym jeszcze Dominik Nakonieczny i Jakub Stachowiak.
Niestety gospodarze dość szybko stracili bramkarza. Już około 10. minuty boisko opuścić musiał Damian Ciosek. Rezerwowego na ławce golkipera nie było, więc pomiędzy słupkami zameldował się zawodnik z pola - to Seweryn Gnap. - Bronił kiedyś... jako 8-latek - wspominali kibice. I ten występ, choć praktycznie bez doświadczenia na tej pozycji, może uznać za udany.
Trener narzekał nieco na styl w jakim jego zespół osiągnął zwycięstwo. - Nasze boisko jest w fatalnym stanie. Nierówne, dziurawe, ciężko się gra. Piłka odskakuje. Od marca czekamy na studnię, aby nawadniać płytę i zadbać o nią. I się doczekać nie możemy. Ile jeszcze? - dopytywał. Być może wtedy, gdy stan trawy się poprawi, jego zespół nie dość, że będzie wysoko wygrywał, to jeszcze grał jak... z nut.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz