Na funkcjonowanie izby wytrzeźwień w tegorocznym budżecie jest zapisane nieco ponad 1 mln zł, czyli ok. 70 proc. pieniędzy wydanych w zeszłym roku. Izba wytrzeźwień jest w zawieszeniu. Od początku stycznia jest zamknięta. - Nie ma pieniędzy na lekarzy, nie ma lekarzy chętnych do pracy - mówi Arleta Zawadzka, dyrektor Miejskiego Centrum Wspierania Rodziny w Głogowie.
Zaznacza, że to rada miasta zadecyduje o przyszłości placówki. - Moim zdaniem izba wytrzeźwień nie jest uzasadniona ani społecznie, ani ekonomicznie, ponieważ nie ma nic wspólnego z profilaktyką uzależnień, a kosztuje ogromne pieniądze - dyrektor Zawadzka tłumaczy, że lekarze chcą coraz większych kwot za godzinę dyżurów, choć nie leczą i nie ratują życia, a kiedy coś się dzieje, wzywają pogotowie.
Dodaje, że "goście" izby wytrzeźwień często nie płacą za pobyt, indykacja jest na poziomie 40 procent, więc i tak jest to przytulisko dla nietrzeźwych bezdomnych. Uważa, że pieniądze, jakie kosztuje zapewnienie opieki średnio 1,2 tys. nietrzeźwych osób w roku można wydać na bardziej potrzebne cele.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz