Straciła matkę w wieku czterech lat. Samotność i brak miłości zapamiętała tak dobrze, że kiedy wychowała trójkę synów, otworzyła swoje serce i swój dom dla innych dzieci. Poranionych, pogubionych, spragnionych miłości, ciepła i bezpieczeństwa.
Od dwudziestu lat wraz z mężem jest rodziną zastępczą dla tych, którym życie, tak samo jak jej kiedyś, zafundowało strach i odrzucenie. Twierdzi, że nic szczególnego nie robi, a co najwyżej oddaje życiu to, co od niego dostała. Zofia Bobrowska (71 l.), matka jakich wiele, czy jednak matka wyjątkowa?
Opowiada, że w ich domu wychowało się 19 dzieci. - Bywało różnie - nie ukrywa. Były chwile radości i smutku. - Dzieci miały różne charaktery, problemy, ale można powiedzieć, że wszystko się ułożyło - mówi nam pani Zofia.
- Wychowałam się w domu dziecka. Postanowiliśmy z mężem, że jeżeli odchowamy swoje dzieci, do weźmiemy jakieś właśnie z domu dziecka. Ale po tym pierwszy, po pół roku, pojawiło się następne. Później następne i następne - dodaje.
I tłumaczy, że nie da się wychować dzieci bez miłości. - Chciałam dać dzieciom dom. Cieszyły różne chwile - pierwsze sukcesy w szkole, sporcie, pasje i hobby. Każdy nawet ten najmniejszy sukces - wymienia jednych tchem pani Zofia.
Najtrudniejsze za to były rozstania. Bolały. Ale dzieci wracały - dzwonią, piszą, odwiedzają. Spędzają wspólnie urodziny, imieniny, święta. A pani Zofia raduje się, że mogli im pomóc.
I tym możesz pomóc, bo właśnie ruszył program dotyczący rodzin zastępczych. CZYTAJ WIĘCEJ:TUTAJ.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz