Po blisko 74 latach księżna Salomea wróciła do Głogowa. Po długich staraniach, rozmowach i ustaleniach władz Głogowa i dyrekcji muzeów w Poznaniu, Wrocławiu i Głogowie dziś po raz pierwszy została pokazana w Zamku Książąt Głogowskich – na razie tylko dziennikarzom.
To wydarzenie nie tylko dla Głogowa, ale także ewenement w skali całego kraju. Bo jak mówią muzealnicy, nie zdarza się albo zdarza niezmiernie rzadko, żeby eksponat znajdujący się w ewidencji jednego muzeum, trafiał w depozyt do innego. Rzeźba jest formalnie przypisana do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu – jest jego „własnością”, ale od wielu lat eksponowana była w Poznaniu. To stamtąd wróciła do domu, choć tylko w depozycie.
Jesteśmy świadkami wydarzenia historycznego. Zwrócę tu uwagę na szczególny wymiar tego dzieła, które pochodzące ze schyłku XIII wieku, uchodzi za jedną z najwspanialszych, najwartościowszych, najbardziej niezwykłych kreacji artystycznych jakie dziś znajdują się w Polsce. Popatrzcie na tę rzeźbę. Na ten subtelny, jakże kokieteryjny uśmiech. To jest piękna kobieta
- mówi profesor Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu podczas konferencji prasowej dotyczącej przekazania Salomei Muzeum Archeologiczno – Historycznemu w Głogowie. Wspomniał też, jak trudno jest się z nią rozstać.
Ważący blisko pół tony posąg pierwotnie stał prawdopodobnie w sąsiedztwie ołtarza głównego kolegiaty na znacznej wysokości. Rzeźba stanowiła dopełnienie posągu męża Salomei - Konrada I, który prawdopodobnie uległ zniszczeniu w pierwszej połowie XIX w. Z czasem rzeźby miały być przeniesione pod chór, aż w końcu osamotniona Salomea z niewiadomego powody została ukryta w niszy w ścianie prezbiterium świątyni i zasłonięta stallami i obrazami. Historycy twierdzą, że to właśnie uratowało księżnę, która została odnaleziona dopiero w ruinach spalonej kolegiaty, po zakończeniu II wojny światowej.
Salomea – tak jak wtedy, gdy została ufundowana, powinna stać wysoko. Należy na nią patrzeć od dołu, ale w muzealnych realiach to trudne. Jednak dopiero właściwa perspektywa nadaje figurze prawdziwej subtelności i właściwych proporcji.
Ta historyczna chwila jest też niezwykłym przeżyciem dla prezydenta Głogowa. Jako młody jeszcze raczkujący regionalista czytałem że rzeźba księżnej Salomei jest eksponowana w Poznaniu – Rafael Rokaszewicz wspomina, że budziło to w nim pragnienie, by wróciła do Głogowa, ale przez długie lata nie było to możliwe. – Dziś staje się faktem. To ogromne przeżycie, jak witaliśmy w murach muzeum głogowskiego specjalny transport. Odbierałem to nie jako rzeźbę, ale jakby osoba przyszła do muzeum. Jestem bardzo szczęśliwy – podkreślał.
Proboszcz parafii kolegiackiej ks. Rafał Zendran mówi, że nawet nie marzy o tym, by księżna wróciła na swoje miejsce w kościele. - Może kiedyś stanie tam bardzo dobra kopia - mówi.
Zwiedzający będą mogli oglądać Salomee już w najbliższą sobotę i niedzielę (3-4.05.) w godzinach otwarcia muzeum. Natomiast na stałe udostępniona będzie dopiero we wrześniu.
(EI)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz