Największa inwestycja w historii gminy Głogów niedokończona. Według umowy firma miała zbudować kanalizację i przywrócić stan dróg. Kanalizacja jest, ale dróg w Przedmościu i Bytniku nie ma. Znaczy są, ale w dokumentnej ruinie. Gehenna mieszkańców będzie trwała jeszcze długie miesiące.

Ludziom w środę (14.06.) na zebraniu wiejskim puszczały nerwy. Dopytywali od kogo mają się domagać zwrotu kosztów za naprawy samochodów. - Dotychczas to był plac budowy firmy Ragen i to ich ubezpieczyciel powinien państwu pokryć koszty – tłumaczył wójt Bartłomiej Zimny. Teraz trwają odbiory inwestycji i w momencie kiedy już się skończą, odpowiedzialność za uszkodzenia aut mieszkańców spadnie na gminę. - To jest dramat – mówili mieszkańcy. A radny Robert Rudowicz dociekał, jak to w ogóle mogło się stać i gdzie logika, że wykonawca mógł zejść z placu budowy, a gminę zostawić z rozkopanymi drogami.

Na takie zakończenie zgodził się Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, który dołożył najwięcej do tej inwestycji wartej w sumie ponad 13 mln zł. A gmina się na to zgodziła, bo nie miała już czasu na sądzenie się z wykonawcą, bo prawdopodobnie musiałaby zwrócić dotację – ponad 6 mln zł – jeżeli mieszkańcy nie rozpoczęliby procesu przyłączania się do sieci. - Jest presja czasowa, żeby inwestycję zakończyć do końca tego roku, a sprawy sądowe trwałyby przynajmniej 3-4 lata – tłumaczył mieszkańcom wójt, dlaczego nie zdecydował się pójście z firmą do sądu. - To było optymalne rozwiązanie. Nikt lepszego by nie wymyślił – zaznaczył wójt.

Główny powód środowego spotkania było to, żeby wójt ogłosił, że mieszkańcy Bytnika i Przedmościa mogą się od jutra podłączać do kanalizacji. Znaczy część mieszkańców, która już otrzymała warunki przyłącza od zakładu komunalnego, bo druga część takich warunków nie ma. Gmina nie ma jeszcze wszystkich mapek geodezyjnych, które ma dostać do końca czerwca.

- Można kopać, kłaść rury i przyłączać się, ale pragnę przypomnieć, że przed zasypaniem rur pracownik zakładu komunalnego musi przyjechać na miejsce i to zobaczyć – powiedział wójt. - Jutro jest ta data, że po kilkudziesięciu latach można przyłączać się do kanalizacji

– dodał wójt.

To była ta dobra informacja, a ta zła była taka, że wójt powiedział, iż wykonawca, który był odpowiedzialny za inwestycję nie zrealizował całego zadania czyli nie odtworzył dróg – dodał wójt. - I w zasadzie ja zaczynam odpowiadać za drogi gminne od 1 lipca i z tego miejsca zamierzam państwu oświadczyć, ze wszystkie pieniądze wolne, jakie pozyskamy lub zaoszczędzimy na różnych inwestycjach będą kierowane na to, żeby jak najszybciej te drogi odtworzyć i gwarancje poparcia tego w budżecie mam od 14 radnych, bo jest jeden radny, który nie popiera naszego budżetu – wójt pił do radnego Roberta Rudowicza z Przedmościa, który siedział na widowni, niemal naprzeciwko wójta.

Z inwestycji zostało ponad 600 tys. zł i tyle gmina przeznaczy na już na przetargi na usuwanie dziur w najgorszych drogach. Jest też podpisana umowa na przebudowę ul. Młyńskiej z terminem realizacji do 31 maja. - Odtworzenie dróg będzie robione cyklicznie i będzie to zrobione w trochę lepszych warunkach niż to co chciała wykonać firma. Teraz będziemy robić nowe kosztorysy na poszczególne odcinki dróg. Teraz będziemy chcieli robić poziom zero dróg czyli zalać jedną warstwę asfaltem. Firma miała zrobić to i położyć jeszcze jedną warstwę czterocentymetrową, żeby drogi były równe - tłumaczył. Wójt liczy, że nie będzie to bardzo drogie, ale przewiduje, że raczej wyniesie więcej niż firma chciała, żeby jej gmina dopłaciła. Dlaczego więc nie dopłaciła?

- Wyszło jak wyszło. Ja nie chcę tu obwiniać prezesa firmy Ragen. Jeżeli mam kogoś winić to pewnie pana z Moskwy chyba

– wójt rozłożył ręce, że tak kończy się historyczna inwestycja w gminie Głogów.

Ale chwile później dodał, że on nie lubi firmy Ragen za to, co zrobiła. A zażądała zwiększenia ostatniej transzy płatności o 1,6 mln zł. Tyle gmina miała dołożyć do 650 tys. zł, które zostały po zakończeniu inwestycji na tym etapie co teraz. Wójt się na to nie zgodził, bo opinia biegłego sądowego była jednoznaczna, że więcej niż 650 tys. zł gmina nie powinna dołożyć.

- Umowa została podpisana w 2018 roku. Musieliśmy wykonać projekt, bo projektu nie było. Może gdyby było inaczej, to udałoby nam się ukończyć kanalizację przed wojną. Bardzo dużo się jednak zmieniało. Ceny materiałów, robocizny, ceny paliw tak podrożały, że wykonawca chciał od nas na początku 3,5 mln zł, później negocjowaliśmy i skończyło się na 1,6 mln zł. Żeby wydać 10 zł z budżetu gminy musi być podstawa, żeby wydać 1,6 mln zł to musi być bardzo dobra podstawa – powiedział do niezadowolonych mieszkańców, którzy lata czekali na luksus i choć kanalizację mają to dróg już nie. Taki to połowiczny luksus.

- A drogi i chodniki to zawsze największy kamień w bucie każdego mieszkańca

– jak to określił radny Robert Rudowidcz.

On też dopytywał o to, kto mieszkańcom zagwarantuje, że te drogi faktycznie będą zrobione, kiedy na przełomie kwietnia i maja są wybory. - Ja nie jestem wstanie niczego zagwarantować – odarł radnemu wójt. Ale zapewnił, że skoro inwestycja ma się skończyć w maju to umowa będzie podpisana kilka miesięcy wcześniej. - Bo wiadomo, że asfaltu nie leje się z dnia na dzień – zapewniał wójt.

- Drogi, skwer, skarpa… W szczególności odnowiona przed kilkoma laty skarpa przy ul. Długiej czy ulica Dolna - to zostało przez firmę zrujnowane, bo ciężki sprzęt zrobił swoje, ale gmina powinna nakazać firmie przywrócenie stanu sprzed rozpoczęcia inwestycji – punktował wójta radny Rudowicz i zarzucił, że wójt i jego urzędnicy tego również nie dopilnowali.

- Po co gmina ma wykładać na to pieniądze, skoro miała to pewnie zagwarantowane w umowie

– przemawiał radny Rudowicz.

Radny Lech Gostyński uspokajał ludzi i powiedział, że „nie ma co płakać już na rozlanym mlekiem”. Zaproponował, żeby gmina stworzyła harmonogram remontu dróg. Od najgorszej do najlepszej. - Kiedy ludzie będą wiedzieli, kiedy ich droga będzie zrobiona, to to pozwala łatwiej żyć. Wójt zaznaczył, że najważniejsze jest zrobić Krótką, Szkolną i łącznik między Krótką i Szkolną, żeby autobus wjeżdżał do Przedmościa. A ulica Krzywa? Według wójta jest o wiele lepsza niż na przykład Dolna.

– Remont Krzywej obiecany jest już od lat

– mówiła sołtys Przedmościa Małgorzata Pinkowska.

Wójt zapewnił ją, że na pewno w tej kadencji będzie zrobiona. - Ale pani i radny mówiliście, że zrobicie kanalizacje, a nie zrobiliście nawet projektu – odparował wójt sołtys Pinkowskiej. - My wykonaliśmy kanalizację, a was przerósł projekt – ciągnął złośliwie wójt pijąc do radnego Rudowicza, który w ubiegłej kadencji był wiceprzewodniczącym rady i działał wspólnie z poprzednią wójt Joanną Gniewosz.

- Propozycje budżetowe składa wójt i wójt odpowiada za inwestycje. Radni mogą to akceptować lub nie. Ja byłem wiceprzewodniczącym. Tak to prawda. A pan jest urzędnikiem urzędu gminy od kilkunastu lat, a od 4 lat pan jest wójtem. Uważam, że nie dopilnował pan tej potężnej inwestycji

– powiedział do wójta Rudowicz.

Odniósł się również do kwestii, że radny jako jedyny nie głosuje za budżetem – Za każdym razem mówię, dlaczego nie głosuję. Teraz nie głosowałem, bo pan zwiększył zadłużenie gminy na koniec 2022 roku – podsumował radny. Wójt na koniec dał jeszcze raz słowo, że wszystkie drogi w Przedmościu i Bytniku będą naprawione najpóźniej do 31 maja 2024 roku. Chodzi o niespełna 7 kilometrów.

LUK