Dziś (10.07.) ok. godz. 13. policja otrzymała zawiadomienie, że w samochodzie pod przychodnią na ul. Marii Curie - Skłodowskiej w zamkniętym samochodzie znajdują się dwa yorki. Na miejsce natychmiast skierowany został patrol.
Policjantki potwierdziły zgłoszenie. W zaparkowanym we wskazanym miejscy fordzie znajdowały się dwa dorosłe yorki. Szybko okazało się, że autem przyjechała kobieta, która przywiozła do lekarza swojego męża. Zostawiła psy w aucie i poszła z mężczyzną do przychodni.
Psy zamknęła w nagrzanym samochodzie, a sama siedzi sobie w klimatyzowanej poczekalni
- komentowała zdenerwowana pracownica przychodni, która pomagała policjantkom odnaleźć właściciela pojazdu.
Właścicielka samochodu pojawiła się chwilę po przyjeździe mundurowych - zdziwiona zamieszaniem. Jak tłumaczyła funkcjonariuszkom, psy zostawiła w aucie tylko na chwilę. Samochód stał częściowo w cieniu, a z przodu miał lekko uchylone okno.
Ale tak uchylone okno to za mało. Dlaczego zostawiła pani te psy w samochodzie? Dziecko też by pani zostawiła?
- dopytywały policjantki, najwyraźniej nie widząc usprawiedliwienia dla tej sytuacji.
Proszę je wypuścić z auta!
- nakazywały grzecznie, ale stanowczo. Po otwarciu drzwi psy ochoczo wyskoczyły z samochodu. Nic nie wskazywało na to, że ucierpiały z powodu upału, a właścicielka wyjaśniała, że mąż nie jest w stanie sam dojść do gabinetu lekarskiego i wrócić do samochodu. Zaprowadziła do, a potem wróciła do psów i cały czas siedziała z nimi na ławce pod blokiem vis a vis przychodni - aż do telefonu od męża, żeby do niego wróciła.
Psy były zamknięte w samochodzie tylko przez chwilę
- podkreślała. Po co w ogóle zabierała psy jadąc z chorym mężem do lekarza - tego nie wyjaśniła.
Jak rano wyjeżdżałam z domu, to była zupełnie inna pogoda
- skwitowała.
(EI)
0 0
Czy o każdej tego typu^pierdolce" trzeba zaraz informowac prasę ? Czy to jest kraj policyjny? Co ta kobieta miała zrobić z tymi psami,przecież do przychodni by by jej nie wpuścili. Strach sie z mężem na ulicy pokłócić, czy na dziecko krzyknąć na ulicy,bo zaraz cie w gazecie opiszą.