Dużo sportowych emocji, ale niestety kibice KGHM Chrobrego Głogów zadowoleni być nie mogą. Starcie dwóch ligowych pucharowiczów, którzy będą reprezentować Orlen Superligę w Lidze Europejskiej – spotkało się na parkiecie, by zakończyć 7. kolejkę.
W poniedziałkowy (2.10.) wieczór KGHM Chrobry Głogów zagrał u siebie z Górnikiem Zabrze. Na trybunach sporo kibiców. Na boisko szczypiornistów obu drużyn wprowadzili najmłodsi adepci piłki ręcznej w mieście.
Dla nich to wielkie przeżycie
– nie ukrywał trener głogowskiej akademii Wojciech Łuczyk, były medalista mistrzostw Polski z Chrobrym Głogów.
Pierwsze minuty tego meczu były wyrównane. Można śmiało powiedzieć, że toczyła się walka punkt z punkt, a wynik oscylował wokół remisu. Do 13. minuty tego pojedynku, gdy Chrobry po prostu się zaciął w ataku: popełniał błędy własne, nie wykorzystywał czystych sytuacji. Goście to sumiennie wykorzystywali budując przewagę – sporą, bo do szatni podopieczni Vitalija Nata schodzili przegrywając 11:16.
Drugie połowy gramy lepsze!
– fani Chrobrego wierzyli w to, że po przerwie karta się odwróci. Faktycznie miejscowi zaczęli odrabiać straty. Bramki Kacpra Grabowskiego oraz Wojciecha Matuszaka uszczęśliwiły chyba wszystkich zgromadzonych w hali im. Ryszarda Matuszaka w Głogowie. Ale po krótkim wstrząsie – kuble zimnej głowy – Górnik szybko się jednak otrząsnął. W 46. minucie po raz czwarty trafił Paweł Paterek, ale na tablicy wyników było 21:26. Na trzy bramki, właśnie na tyle, by zbliżyć się do rywali, było stać naszych. Ostatecznie Górnik dowiózł komplet punktów do końca wygrywając 29:33.
(MK)
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz