W środę (17.01.) ok godz. 17 zapalił się samochód na wyjeździe z Głogowa w kierunku huty, przy ul. Sikorskiego. W środku były trzy osoby, zdążyły uciec z auta. Nikomu nic się nie stało.
Kierowca samochodu nam opowiedział, że jechali z rodziną mazdą 6 z Czernej do Głogowa na zakupy.
Jechałem z mamą i z siostrą
– opowiedział cały roztrzęsiony. Mówił, że gdy wjeżdżali do Głogowa, usłyszeli dziwne odgłosy - zaczęło coś stukać w silniku, a potem był huk i auto nie chciało jechać. Zjechał więc na najbliższy parking jednej z firm koło myjni przy ul. Sikorskiego. Wszyscy wysiedli z auta i zobaczyli, że spod samochodu wydobywa się ciemny dym, a potem zaczął się palić.
[FOTORELACJA]5010[/FOTORELACJA]
Kierowca próbował ugasić pożar gaśnicą samochodową, lecz mu się nie udało - szybko skończył się środek gaśniczy. Jedna z pasażerek próbowała zatrzymać przejeżdżające ul. Sikorskiego auta, w końcu jeden kierowca chciał pomóc, lecz okazało się, że miał bardzo małą gaśnicę.
Zadzwonili na 112, w ciągu kilku minut przyjechała straż pożarna. Daleko nie miała, bo to było tuż obok siedzimy PSP.
Czas reakcji był bardzo szybki. Byliśmy tam dosłownie w chwilę. Dyżurny zadysponował dwa zastępy. Strażacy ugasili pożar i na tym zakończyliśmy działania. Spaliła się cała komora silnika
- relacjonuje oficer prasowy PSP w Głogowie mł. ogn. Kamil Szydłowski.
Kierowca nam opowiedział, że to było auto jego mamy, kupiła je dosłownie 2, 3 miesiące temu. Mazda 6 miała 21 lat.
(DN)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz