Od blisko dwóch godzin głogowska policja tropi kierowcę Dacii Duster, który na Kołłątaja za rondem Dmowskiego w kierunku Budowlanych uderzył w radiowóz i uciekł. Chwilę później miał też wjechać w latarnię na Niedziałkowskiego i zniknąć.

To akcja żywcem wyjęta z komedii sytuacyjnej. Zaczęła się ok. godz. 23. na ul. Kołłątaja na przecinającym park przy Daszyńskiego łączniku od ronda Dmowskiego do ul. Budowlanych, gdzie kierujący Skodą Fabia mężczyzna stracił panowanie nad samochodem i uderzył kołem w krawężnik. Koło odpadło, auto stanęło, a za nim radiowóz. 

[FOTORELACJA]5110[/FOTORELACJA]

Mój chłopak jechał do pracy. Wpadł w poślizg i uderzył w krawężnik  

- opowiadała na miejscu zdarzenia młoda kobieta, przysłana tu przez pechowego kierowcę, bo on sam musiał pojechać do pracy. 

Nagle w radiowóz, który zatrzymał się za samochodem mojego chłopaka uderzył inny samochód. Uderzenie było na tyle silne, że przepchnęło policyjną kię, a ta uderzyła w skodę. Kierowca tego samochodu uciekł

- dodaje. 

Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, była to Dacia Duster na głogowskich numerach rejestracyjnych. Jest podejrzenie, że kierowca jest pijany. Po zderzeniu z radiowozem kierowca dodał gazu i odjechał w kierunku Daszyńskiego i Wita Stwosza. W pościg za nim ruszyły inne patrole policji. Uszkodzona dacia widziana była na ul. Niedziałkowskiego. Tam, na wysokości sklepu Społem, kierowca miał spowodować kolejną kolizję. Tym razem miał uderzyć w latarnię i znów odjechać. Poszukiwania trwają.

[AKTUALIZACJA - godz. 10.30]

Jak poinformowała przed chwilą rzeczniczka prasowa głogowskiej policji - st. sierż. Natalia Szymańska, policjanci nie odnaleźli kierowcy dacii, który w nocy na ul. Kołłątaja uderzył w radiowóz i uciekł. 

Czynności trwają

- stwierdziła Szymańska. 

(EI)