Kurator i prokurator zajmą się nagraniami w przedszkolu pod Głogowem

W przedszkolu w Grębocicach ktoś założył podsłuch i nagrał, jak panie źle się odnoszą do 3 – latków z grupy Żuczków. Nagrania rozesłał rodzicom. Zawiadomiono kuratorium, a dyrektor przedszkola zorganizowała zebranie z rodzicami.

To jest dalszy ciąg sytuacji, którą opisaliśmy kilka dni temu. Byliśmy na tym zebraniu. Dyrektor przedszkola Elżbieta Kaleta poinformowała rodziców, że wobec dwóch nauczycielek słyszalnych na nagraniu wszczęte zostanie postępowanie dyscyplinarne, sprawą zajmie się rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli przy wojewodzie oraz kuratorium oświaty, które niebawem przeprowadzi w przedszkolu kontrolę. Natomiast jedna z kobiet to pomoc nauczyciela, więc otrzymała naganę od dyrektora.

Nauczycielki popełniły błąd, dały się ponieść emocjom i żałują swego zachowania. Nie ma mojej zgody na takie zachowanie

– zapewniła rodziców dyrektorka, dodając, że dziećmi zajął się psycholog i pedagog specjalny, a w przyszłości ona sama zwiększy nadzór nad tą grupą. Na czas nieobecności nauczycieli zostało zorganizowane zastępstwo. Dla nauczycieli w przedszkolu zostanie zorganizowane szkolenie.

Zapewniam, że zrobię wszystko, aby dzieci w naszym przedszkolu były bezpieczne

– zapewniła rodziców także, że taka sytuacja się nie powtórzy. Poinformowała, że złożyła zawiadomienie w prokuraturze o popełnieniu wykroczenia polegającego na założeniu urządzenia podsłuchowego oraz ujawnianiu pozyskanych informacji innym osobom.

[ZT]156444[/ZT]

Wszystkie trzy panie, które były słyszalne na nagraniu, były obecne na zebraniu, lecz nie zabierały głosu. W ich imieniu oświadczenie przeczytała dyrektor. Napisały w nim, że w związku z falą hejtu, która się na nie wylała, nie są w stanie zabrać głosu. Przyznały się do tego, że nic nie usprawiedliwia ich zachowania, że popełniły błąd i zachowały się niegodnie. Tłumaczyły, że słyszany na nagraniu podniesiony głos nie miał na celu zastraszać dzieci i że błędem było straszenie ich policją.

Przepraszamy, zapewniamy, że więcej nie popełnimy takiego błędu

– napisały panie. Większość rodziców była zdenerwowana tym, że ktoś nagrywał ich dzieci i że ktoś tę sprawę nagłośnił, bo – według nich - można ją było załatwić po cichu.

Dwie trzecie rodziców uważa, że te panie z nagrania są dobrymi nauczycielami. Wszyscy je lubili

– krzyczał jeden z ojców, twierdząc, że dzieci wcale nie zostały pokrzywdzone, a krzywda stała się... nauczycielkom. Ale byli też tacy rodzice, którzy uważali, że dzieci z tej grupy doznały krzywdy i były zastraszane przez panie w przedszkolu i że tak nie powinny robić. Jednak takich rodziców było mniej. Rodzice się podzielili na tych, którzy bronili pań z przedszkola i tych, którzy uważali, że trzeba bronić dzieci, które – według nich – były zastraszane przez panie.

Zaskakująca sytuacja, gdyż ktoś w tym przedszkolu założył podsłuch i nagrywał co się dzieje w grupie trzylatków. Możliwości są dwie: mógł być to jakiś rodzic, który założył podsłuch małemu dziecku lub zamontował go jakoś w sali w przedszkolu, ale mógł też być to ktoś z pracowników.

Tę sytuację absolutnie wykluczam

– podkreśla dyrektor Elżbieta Kaleta w rozmowie z nami. No ale nikt nie wie jak to było. Może prokuratura do tego dojdzie.

Lecz jedno jest pewne, że ktoś poświecił czas i zainwestował. Nagrywał wiele dni (pani dyrektor twierdzi, że trzy miesiące), przesłuchiwał, wybrał fragmenty i zamieścił je na jednym pliku. Kupił dyktafony, na których zamieścił ponad 30 – minutowe nagranie. Dyktafony z nagraniem rozesłał pocztą rodzicom.

(DN)