80-latek z Głogowa musiał dmuchać w balonik pod swoim blokiem. Sąsiedzi są zbulwersowani

Na parkingu pod wieżowcem w Głogowie mercedes zajął dwa miejsca parkingowe. Ale przed policją musiał się tłumaczyć starszy człowiek, który z trudem zaparkował obok. 

Na przepełnionym samochodami parkingu pod największym w Głogowie wieżowcem zwanym „Szlichtyngowa” walka o każdy metr do parkowania trwa codziennie. Sędziwy mieszkaniec (80 l.) po poszukiwaniach znalazł tylko lukę obok mercedesa, który beztrosko zajął dwa miejsca. Ledwie wszedł do mieszkania i usiadł do obiadu, gdy przyjechał patrol policji. Musiał się poddać badaniu alkomatem i przestawić auto, a właściciel mercedesa złego słowa nie usłyszał. 

To niesprawiedliwe 

– oburzają się mieszkańcy wieżowca. Ta interwencja miała miejsce po południu, kiedy ludzie wracają do domów. 

Mąż przyjechał z ryb. Nie było miejsca na parkingu. Ma małe auto, więc wcisnął się w tę lukę, oczywiście zostawił sobie przestrzeń na wyjście 

– mówi pani Danuta. Pokazuje zdjęcia zrobione z okna, odległości widać jak na dłoni. Opowiada, że jej mąż ledwie zdążył wejść do domu, a już sąsiedzi z dołu zadzwonili, żeby zszedł na dół, bo źle zaparkował i policjanci stoją przy ich samochodzie. 

Potraktowali go, jakby był pijany, kazali mu dmuchać w alkomat i wyjechać

– denerwuje się seniorka. Opowiada, jak jej mąż tłumaczył policjantom, że przecież właściciel mercedesa mógłby przestawić auto bliżej krawężnika i byłoby tyle miejsca, że oba auta mogłyby stać swobodnie.

Powiedzieli mu, że nie ma namalowanych pasów i mercedes ma prawo sobie stać nawet w poprzek

– relacjonuje głogowianka. Dodaje, że jej 80-letni mąż czuje się bardzo pokrzywdzony takim podejściem.

Jak ktoś ma lepszy samochód, to może sobie robić, co mu się żywnie podoba pod naszym blokiem? My też płacimy podatki od gruntu i chyba mamy pełne prawo korzystać

– mówi głogowianka. Zaznacza, że mieszkają tam już z 50 lat i uważają, że to niesprawiedliwe, że ktoś, kto niedawno się wprowadził, o ile w ogóle mieszka w tym bloku, miał prawo zablokować dwa miejsca. To senior musiał odjechać i szukać innego parkingu. W końcu zaparkował na ulicy po drugiej stronie wieżowca. Na szczęście nie dostał mandatu, ale obawia się, czy sprawa na tym się skończy.

Zajście na parkingu obserwowało więcej mieszkańców bloku. Samochody upchane na każdym skrawku to tam codzienny widok.

Pełny parking, a pod samymi klatkami rząd samochodów jak pociąg. Nie ma gdzie stanąć, żeby policja nie dała mandatu

– mówią. Tym bardziej oburza ich, że ktoś zablokował dwa miejsca. 

Sąsiedzi, którzy to widzieli, są bardzo zbulwersowani

– zapewnia pani Danuta. Jej mąż, starszy człowiek, na ich oczach musiał dmuchać w balonik.

A co by było, jakby zamiast obiadu wypił kielicha albo piwo z lodówki?

– zastanawia się głogowianka. Sąsiad seniora jest zdziwiony, że to jemu policjanci kazali odjechać, a nie mercedesowi.

I stał tak chyba ze trzy dni

– mówi mieszkaniec bloku. Co podczas tej interwencji ustaliła policja?

Na miejscu kierujący pojazdem marki Opel Corsa mieszkaniec (80 l.) Głogowa, wykonując manewr cofania w strefie ruchu, uderzył w zaparkowany pojazd marki Mercedes. Policjanci sporządzili kartę zdarzenia drogowego. Sprawca został pouczony

– informuje st. post. Agnieszka Kotwas, p.o. oficera prasowego komendanta policji w Głogowie. Właściciel mercedesa też pewnie został pouczony – przez mieszkańców wieżowca. A linie wyznaczające miejsca na odnowionym parkingu też pewnie wkrótce zostaną namalowane.

(GH)