- Mamy tu manianę – przyznają sąsiedzi pana Tadeusza. Krzyki z jego mieszkania słychać w dzień i w nocy. Jakaś kobieta potwornie przeklina. Ostatnio ktoś wybił szybę w oknie, oblał śmietaną i obrzucił jajkami.
Samo centrum Głogowa. Pan Tadeusz mieszka tu od lat, na parterze. Wszyscy go tu znają i pamiętają, że kiedyś prowadził inne życie. Jest emerytem. Kilka lat temu zmarła mu żona i został sam.
Z pięć lat temu zaczęły się jego kłopoty
– opowiada sąsiad.
Obecnie pan Tadeusz ma całe mieszkanie w nieładzie. Wszędzie potworny bałagan, jakby tu przeszedł jakiś huragan. Jakiś czas temu pan Tadeusz przygarnął bezdomną kobietę. Od tej pory w jego mieszkaniu są codzienne awantury i krzyki.
Wziąłem ją, bo ją pokochałem
– tłumaczy krótko, dlaczego tak zrobił.
Już wcześniej miał kłopoty, a teraz zaczęły się jeszcze poważniejsze. Kobieta to Katarzyna, która kilka miesięcy temu wpadła pod pociąg – tak przynajmniej opowiada. Po wypadku nie widzi na jedno oko, no i nie mogła chodzić. MOPS skierował ją do DPS – u w Glińsku, daleko. Tam dochodziła do siebie.
Nie miałam tam co robić. Nie mogłam tam wytrzymać. Trzeba było grzecznie siedzieć, straszna nuda
– mówi pani Katarzyna, która chciała wrócić do Głogowa, do swojego dawnego towarzystwa. Mimo tego, że tak naprawdę nie miała gdzie wracać...
Bunkry wszystkie pozamykali... To wziąłem ją do siebie
– tłumaczy pan Tadeusz. Jej dobroczyńca, którego jednak sobie całkowicie podporządkowała. Problem w tym, że do Katarzyny przychodzą jej koledzy.
Oni myślą, że tu jest melina, a ja chcę normalnie żyć. Nie wpuszczamy ich. Mnie po prostu przygarnął ten starszy człowiek
– tłumaczy Katarzyna, że teraz już nie pije i prowadzi inne życie.
No ale można ją spotkać na al. Wolności wieczorami, jak zaczepia przechodniów i chce drobne na piwo.
Niedawno ktoś wybił szybę w oknie mieszkania przy al. Wolności, możliwe, że w ramach odwetu. Katarzyna twierdzi, że to mogli być jej koledzy.
To jakieś nastolatki zrobiły, dla zabawy
– twierdzi z kolei pan Tadeusz. Mówi, że widział. Mieli może z 15 – 16 lat i rzucali kamieniami w okno. Obrzucili je także jajkami oraz oblali śmietaną. Śmietana była rozlana także na chodniku.
Oni to okno mieli wybite od dawna. Tyle tylko, że teraz jest jeszcze gorzej
– twierdzą sąsiedzi. Okno jest teraz zastawione dyktą i zabezpieczone przed zimnem szmatami. Pan Tadeusz zapewnia, że poszedł zgłosić wybicie okna na policję. Na komendzie był osobiście i prosił, żeby szukali wandali.
Niestety, policja żadnego takiego zgłoszenia nie odnotowała.
Interwencja pod tym adresem była, ale miesiąc temu
– mówi st. post. Agnieszka Kotwas, zastępca oficera prasowego KPP w Głogowie.
Kilka dni temu znów byliśmy u Tadeusza i Katarzyny. Tym razem było jeszcze gorzej, on został przez kogoś pobity i poturbowany. Miał poobijaną całą twarz.
Mam tego dość
– powiedział zdenerwowany. Twierdzi, że pobili go koledzy Kaśki, bo nie chciał im dać na alkohol, w domu była awantura.
W bloku przy al. Wolności mieszkają prawie sami starsi ludzie. Tak jak pan Tadeusz. Nikt nie potrafi mu pomóc, nikt też nie skarży się na zakłócanie spokoju.
Szczerze mówiąc, moja babcia się tym w ogóle nie przejmuje. Już się przyzwyczaiła
– słyszymy od młodego głogowianina.
(DN)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz