Karol Nawrocki, prezes IPN, a od kilku dni kandydat Prawa i Sprawiedliwości na Prezydenta RP, odwiedził w piątek Głogów.

[FOTORELACJANOWA]6103[/FOTORELACJANOWA]

Sala głogowskiego teatru wypełniona była po brzegi. Jednak warto zaznaczyć, że sympatycy kandydata przyjechali z różnych zakątków Dolnego Śląska, ale również z Lubuskiego. Ze sceny padały radykalne tezy, ale też te o pojednaniu. Nie zabrakło wątków typowo lokalnych.  
Karol Nawrocki spędził w towarzystwie sympatyków, głównie Klubu Gazety Polskiej, ponad trzy godziny. W pierwszych rzędach nie zabrakło ważnych polityków, na czele z byłą marszałek Elżbietą Witek.
Po głównym przemówieniu kandydata padło wiele pytań i cierpliwych odpowiedzi. Oto najistotniejsze tezy ze spotkania.    

- Jeśli będę prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej, to przypomnę wszystkim Polakom, że jesteśmy narodem z ponad tysiącletnią tradycją. Nie jesteśmy klockiem, który można przesuwać na mapie czy na europejskiej grze planszowej. Jesteśmy wielkim narodem ze swoimi ambicjami i aspiracjami i takim, który nie pozwoli sobie układać życia przez Brukselę. Powinniśmy korzystać z członkostwa w Unii Europejskiej, ale też dbać o samostanowienie narodu. - stwierdził Karol Nawrocki.

Z sali padło wiele pytań o charakterze lokalnych. Dociekano, czy przyszły prezydent zadba o rozwój Odry. Na sali pojawiły się sugestie, że obecny rząd tego nie robi, ponieważ dba o interesy niemieckie. 
- Udało nam się zbudować S3, która jest konkurencyjna dla niemieckich autostrad to i uda się odbudować żeglowność Odry – pozostawmy to jednak fachowcom, stwierdził Karol Nawrocki. 
   
Kandydat na prezydenta otrzymał również pytanie o to, czy uczniowie będą poznawać poprzez podręczniki historię „dzieci głogowskich”, bo obecna władza nie lubi historii – padło z sali. 

- Drodzy państwo. Ja byłem niedawno we Wrześni, jestem teraz w Głogowie i wiem, że oba miasta są naznaczone walką o polskość. Nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli o tym zapominać. To oczywiste, że nie pozwolę, aby historię fałszowano – wyraźnie zaznaczył kandydat. 

Z sali padło również trudne pytanie o stosunek do zakazu aborcji. W tym punkcie odpowiedź była bardzo polityczna, z jednej strony sala usłyszała, że kandydat jest zdecydowanym przeciwnikiem zabijania, ale o zakazie dla całego społeczeństwa nie usłyszeliśmy wprost. 

Wśród pytań pojawiło się również to o Wołyń i ogólne o stosunki Polsko – Ukraińskie. 

- Znacie Państwo mój stosunek do historycznej prawdy. Nie wyobrażam sobie, aby nasz naród mógł przejść do porządku dziennego wobec ludobójstwa, wobec przecinania ludzi piłami. To zapomnienie, udawanie, że tak nie było nie jest również w interesie Ukrainy. Ten kraj będzie chciał kiedyś wstąpić do struktur europejskich a w tej sprawie bez głosu Polski to będzie niemożliwe. Więc prędzej czy później nasze relacje muszą opierać się na prawdzie. To jest właśni taki, myślę, że rozsądny pogląd – powiedział Karol Nawrocki.

Gość głogowskiego teatru musiał się również zmierzyć „głogowskimi” pytaniami. Publiczność próbowała uzyskać odpowiedź, kiedy wreszcie na głogowskim moście będzie mniej samochodów. - Widziałem dziś korek w Głogowie. Powiem szczerze, że to są sprawy dla waszych lokalnych polityków. Jedno jest dla mnie oczywiste. Głosowanie na mnie, a w przyszłości na ugrupowania, które mnie popierają, to gwarancja równomiernego rozwoju Polski. Głogów powinien być skomunikowany z większymi miastami, ale też musi być wygodnym miejscem do życiu, tu i teraz – odparł ogólnie Karol Nawrocki.    

Publiczność żywiołowo reagowała na wypowiedzi kandydata na prezydenta RP. Czasem skandowano „precz z komuną”, częściej „Karol na prezydenta”. 

Po ostatnim zadanym pytaniu, publiczność wręcz rzuciła się w objęcia Karola Nawrockiego. Wiele osób pojawiło się bezpośrednio na scenie, robiąc sobie zdjęcia z kandydatem i próbując w tłoku uścisnąć mu rękę. Taka spontaniczna sytuacja nieco zaskoczyła organizatorów, ale do żadnych niebezpiecznych sytuacji nie doszło. 

Kandydat Karol Nawrocki cały czas podkreślał, że nie jest tylko wyborem jednej partii, czyli PiS, a zabiega o szerszy elektorat. Szerokość tego elektoratu ma jednak granice. Na salę teatru w pierwszej kolejności wpuszczono zadeklarowanych zwolenników kandydata. Kilkanaście osób, które nie miało zaproszeń, nie mogło wejść na salę. 

Jak powiedział sam Karol Nawrocki, Polskę mamy podzieloną, ale warto pracować, by ten podział był jednak mniej widoczny. 

KD