Zalegają i zalegają... Sterty worków po powodzi zostaną z nami na dłużej!

Kilkaset tysięcy worków z pisakiem ułożono w trakcie niedawnej powodzi, aby wzmocnić wały. Powódź już dawno za nami, ale worki wciąż leżą. Dlaczego?

Tylko w samym Głogowie wydano mieszkańcom i służbom ratowniczym ponad sto tysięcy worków. W sumie w powiecie głogowskim wspomnianą liczbę należy przemnożyć co najmniej przez cztery. Akcja tzw. workowania w czasie powodzi trwała praktycznie całą dobę i jednoczyła mieszkańców wokół celu, jakim było ratowanie okolicy przed wielką wodą. 

Miesiąc po powodzi gminy zrobiły bilans, określiły jakie poniosły straty w infrastrukturze, doliczono również koszty zakupu worków i pasku. I chociaż pieniądze nie trafiły błyskawicznie na konta gmin, to jednak je zabezpieczono.

Worków jednak nie sprzątnięto, całe góry leżą w Serbach tuż przy krajowej i wojewódzkiej drodze, cały las worków znajduje się w mniej eksponowanych miejsca gminy Pęcław, worki leżą na wałach w Czernej.

Jest przyczyna i powód? 

- To prawda, że worki są na wałach i rzeczywiście mamy zapytania o taką sytuację. W tym miejscu muszę jednak odpowiedzieć, że gminy zostały poproszone przez wojewodę, aby tych worków jeszcze nie usuwać – wyjaśnia Marta Vašiček, zastępca wójta gminy Głogów. Takie zalecenie wynika z faktu, że ułożone worki na wałach mają się przydać przy spodziewanym wezbraniu wody na wiosnę. Pomysł jest taki, że w razie konieczności, te już ułożone będą podsypane pisakiem i przykryte dodatkową nową warstwą worków.

Wygląda na to, że widok sterty worków zostanie z nami na dłużej. Jednak warto już dziś zrobić inspekcję na wałach, wyeliminować rozerwane i namoknięte worki. … i generalnie zadbać o większy ład i porządek. 

KD