Zamknij

Polskie nauczycielki uczą Polonię w Niemczech. Dojeżdżają z Głogowa 300 kilometrów

19:10, 13.02.2025
Skomentuj

Beata Józków z Radwanic została dyrektorką Szkoły Polskiej przy ambasadzie RP w Berlinie z siedzibą w Lipsku. Głogowska nauczycielka Elżbieta Frankowska-Cyfra uczy w niej języka polskiego. Z Radwanic i Głogowa mają tam ponad 300 kilometrów. Trzy godziny jazdy samochodem.

Beata Józków ma tytuł doktora historii. Dotąd uczyła tego przedmiotu w szkołach w Polsce, najwięcej lat przepracowała w Polkowicach. Ale jest także byłym doradcą metodycznym, autorką książek dydaktycznych, szkoleniowcem, działaczką organizacji kresowych, szczerze zainteresowaną tym, co w przeszłości działo się na wschodzie. Ale gdy Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą w Warszawie ogłosił konkurs na dyrektora szkoły dla Polonii w Lipsku, zainteresowała się także tym, co dzieje się na Zachodzie.

Stanęłam do konkursu i zostałam wybrana

- opowiada Beata Józków, jak postawiła na jedną kartę i jak wygrała nowy los. Tak zmieniło się jej życie. Mieszkanka Radwanic od tego roku szkolnego jest dyrektorką szkoły polonijnej w Lipsku i zainteresowała nią także kilka nauczycielek z naszego regionu.

W tym Elżbietę Frankowską-Cyfrę, która jeszcze do niedawna była dyrektorką szkoły w Białołęce w gminie Pęcław, a teraz uczy języka polskiego w Zespole Szkół im. J. Wyżykowskiego w Głogowie. Od niedawna uczy także polskiego w weekendowej szkole dla Polonii w Lipsku.

Jest to bardzo młoda szkoła, ma zaledwie dwa lata. Ale liczba uczniów sukcesywnie nam rośnie. W tym roku mamy ich osiemdziesięciu, głównie właśnie z Lipska i okolic, ale zgłaszają się także dzieci z Drezna i jeszcze odleglejszych stron. Muszę szczerze przyznać, że wśród mieszkających w Niemczech Polaków jest duże parcie na edukację polonijną, a i rząd niemiecki ją wspiera

– mówi Beata Józków, która w tej szkole uczy przedmiotu o nazwie wiedza o Polsce.

Zachwala, że oprócz klas szkoły podstawowej jest także jedna licealna oraz dwa oddziały przedszkolne.

Chodzą do nas dzieci, które urodziły się w Niemczech, ale także takie, które tu przyjechały z rodzicami. Proszę sobie wyobrazić, że mamy uczniów, którzy pochodzą z okolic Głogowa, Lubina czy Legnicy. Sami swoi

– mówi. Jest to szkoła stacjonarna dodatkowa, nieobowiązkowa i weekendowa – dla dzieci polskich przebywających za granicą. Nauczycielki dojeżdżają z Polski na weekendy. Beata Józków przyznaje, że zaangażowała do pracy jeszcze kilka innych z naszego regionu.

Jeździmy do pracy razem, na zmianę. Podróż samochodem trwa ponad trzy godziny

– opowiada. Podkreśla, że taka sytuacja sprawia, że tamtejsi uczniowie mogą poznawać najnowsze polskie trendy i mieć kontakt z osobami, które faktycznie mieszkają w Polsce. - Musieliśmy wszyscy zdobyć dodatkowe kwalifikacje w Polonijnym Centrum Nauczycielskim w Warszawie, aby móc pracować w polonijnej szkole  – podkreśla. 

Dla nas wszystkich to wielka satysfakcja. Całkiem nowe możliwości. Nasza szkoła się rozwija, mamy doskonałe warunki pracy. Niedługo będziemy nadawali szkole imię i sztandar

– mówi jej dyrektorka, podkreślając, że taka praca jest niezwykłym doświadczeniem.

Po 30 latach pracy w szkole polskiej otworzyła mi nowe horyzonty. To inny świat, świetne warunki, inni uczniowie, ale i inni rodzice, którym bardzo zależy, aby ich dzieci uczyły się polskiego i bardzo nas w tym wspierają. Małe klasy, indywidualne podejście do uczniów. Patrzę na uśmiechnięte dzieci, które chcą się uczyć. My teraz integrujemy polską społeczność w Lipsku

– cieszy się Beata Józków. Zapowiada, że w Polsce będzie szukała nowych nauczycieli.

(DN)

 

 
 
 
 
 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%