Zakład Gospodarki Mieszkaniowej liczy, ile drzew zostało zniszczonych na podwórku na os. Śródmieście. Zawiadomił urząd miasta, który oszacuje straty, a następnie powiadomi policję.
Niebywałych wprost zniszczeń dokonał ktoś najprawdopodobniej w ostatnią niedzielę (23.03.) na podwórku – tzw. dużym placu między ul. Matejki, Sikorskiego i Mickiewicza. To tzw. głogowski Manhattan. Plac ten zagospodarowano, zmodernizowano i dokonano nasadzeń drzew i krzewów w ramach budżetu obywatelskiego Głogowa. Mieszkańcy mówią, że to było rok temu. Ktoś teraz uszkodził każde drzewo, dosłownie każde. Niektóre powyrywał i połamał.
Mieszkańcy tej dzielnicy są poruszeni. Tyle ich kosztowało energii, żeby zdobyć pieniądze na to podwórko. A teraz praktycznie każde posadzone tu drzewko jest uszkodzone. Wygląda, jakby ktoś je podźgał czymś ostrym, pozdzierał korę. A na starej dużej wierzbie ktoś się dosłownie wyżył. Jest obgryziona jak przez bobry. Leżą pod nią strzępy kory.
Dzisiaj (26.03.) już tam spotkaliśmy służby ZGM – u. Mieszkańcy zgłosili nie tylko nam, ale też do ZGM, który administruje tym terenem i opiekuje się tym podwórkiem z ramienia gminy miejskiej - że ktoś potwornie te drzewa uszkodził. Są już pierwsze ustalenia co się tutaj stało, kto dokonał tych zniszczeń. Pani z ZGM robiła zdjęcia i liczyła ile drzew jest uszkodzonych.
I przynajmniej na jednej kamerze wszystko się nagrało, częściowo. Film z jednej kamery już został przejrzany. Jest ona obrotowa, ale zarejestrowała, jak w niedzielę między godz. 15 a 18 na placu tym przebywało dwóch mężczyzn z dużymi psami. Psy bawiły się w ten sposób, że skakały na drzewa i je obgryzały. Niszczyły je zębami, a ich panowie na to patrzyli. Zabawa taka podobno trwała kilka godzin i to właśnie te psy pozostawiły po sobie takie zniszczenia. Ale będzie przeglądany jeszcze zapis z drugiej kamery.
Na sprawdzonym filmie z daleka widać te osoby, które przyszły z psami. Ale praktycznie przynajmniej jednego pana wszyscy mieszkańcy tu znają, bo mieszka w pobliżu. Tyle tylko, nikt mu nie zwróci uwagi, gdyż się go obawiają.
Jak się dowiedzieliśmy, wszystko zostanie zgłoszone najpierw do urzędu miasta, który oszacuje straty, a następnie na policję jako dewastacja. Nagrania z kamer dostanie policja.
(DN)
12 0
Karać i nie patrzeć, niech zapłacą słono ,wtedy dopilnuja psów.
12 0
Ręce opadają... Brak słów.. :-(
9 0
Dowalic jak kozie za obierki i naprawa na koszt wascicieli psów, a po drugie gdzie psy miały kagance widac jak zebami potrafia tak zniszczyc drzewa a co dopiero na człowieku by zrobiły.
3 4
to nie psy to Bobery