Nic dziwnego, że puszczają im nerwy. Wały są w opłakanym stanie, rowy zarośnięte i jeszcze mają problem z bobrami.
Jako pierwsi w regionie oficjalnie domagają się likwidacji Wód Polskich. Wysoka woda, podtopienia, dramatyczna walka o każdy metr wału. Dziś – kilka miesięcy po powodzi – nikt nie ma złudzeń: problem nie został rozwiązany. Wręcz przeciwnie, bo sytuacja się pogarsza. Wały są zaniedbane. Wójt Krzysztof Wołoszyn mówi wprost. – Chodzi o życie i bezpieczeństwo ludzi – apeluje i jako pierwszy samorządowiec w regionie publicznie domaga się likwidacji państwowej spółki Wody Polskie, która powstała jeszcze PiS-u, ostała się za PO. A mieszkańcy? Rolnicy w całej gminie patrzą na bobry, które budują tamy. I wodę, która zalewa ich pola. – Interwencje w tej spółce nic nie dają – załamują ręce.
– Od 2018 roku - czyli od ich powstania nie wykonano na terenie naszej gminy żadnych konkretnych, nawet niezbędnych prac na rowach melioracyjnych – mówi wójt Wołoszyn. – A wały przeciwpowodziowe, które powinny chronić nasze domy, pola i drogi, są w stanie coraz większej degradacji. Pomimo wielu interwencji i próśb kierowanych do Wód Polskich – nie podjęto żadnych realnych działań. Dlatego na mój wniosek rada gminy przyjęła jednogłośnie oficjalny apel o likwidację tej instytucji – dodaje.
To mocne słowa, ale mieszkańcy i samorządowcy mają do nich pełne prawo. Od 2018 roku, mimo upływu kolejnych lat i zmian w zarządzie Wód Polskich – sytuacja nie ulega poprawie. Wręcz przeciwnie: wały zarastają, rowy melioracyjne są niedrożne, a zarośnięte cieki wodne zmieniają się w rozlewiska. – W 1997 roku powódź zniszczyła dorobek wielu naszych mieszkańców. W 2010 roku walczyliśmy z wodą z narażeniem życia. W 2024 znów byliśmy zdani tylko na siebie. To pokazuje, jak kluczowe są sprawne wały i drożne rowy. I jak bardzo zawodzi nas centralna instytucja, która została powołana po to by się tym zajmować – podkreśla.
Szczególnie trudna sytuacja panuje w Czernej. Tamtejszy wał miejscami jest zniszczony przez zwierzęta, ma słabe punkty. Podobnie jest z rowami, które są niedrożne, a po intensywnych opadach tworzą się zastoiska wody. Na przykład w Żukowicach ogromnym problemem jest rów przebiegający przez wieś. – Ja już nie liczę pism, które pisałem. Ani telefonów, które wykonałem – mówi sołtys Grzegorz Piechowiak. – A bobry? Bobry budują tamy na rowie, woda nie ma gdzie odpływać, więc wylewa na pola i niszczy uprawy. I nikt się tym nie interesuje – zauważa.
Rolnicy są bezradni. Sami nie mogą się ich pozbyć. Robią co mogą. Czyszczą rowy, naprawiają przepusty. Sołtys wylicza, że ostatnie takie właśnie zalanie pola kosztowało go kilkanaście tysięcy złotych – takie poniósł straty. W zarządzie Wód Polskich, który odpowiada za te rowy - usłyszał jednak, że są znikome, zbyt małe. Bo przecież pole ma duże. Wylicza, że to ponad 20 ha w tym miejscu. – To, co oni robią od wielu już lat, to skandal – nie hamuje się, bo nie wie co dalej będzie. Pokazuje też na pobliskie wielkie topole. Wydawać by się mogło, że dorodne. Piękne. Jednak jak się przyjrzeć, w środku lata, wyschnięte. Najpierw bobry wiosną je uszkodziły, potem zalała woda. Drzewa padają jedno po drugim. I tylko nie ma komu ich usunąć. A tędy chodzą piesi, jeżdżą rowerzyści, pracują na polach rolnicy.
– Dlatego domagamy się powrotu do zdecentralizowanego systemu zarządzania gospodarką wodną, który funkcjonował przed powstaniem Wód Polskich – wyjaśnia wójt, wtedy naprawdę było zdecydowanie lepiej i realizowano oczyszczenie rowów, koszono i naprawiano wały na rzece Odrze – Działało to sprawniej i szybciej – podkreśla Wołoszyn. Teraz czekają miesiącami, aż ktoś się tym zajmie, ale tak naprawdę i tak nic się nie dzieje. – Nie chcemy już słuchać pustych deklaracji. Chcemy działań – kwituje wójt.
(MK)
Tobiasz Sz.09:14, 22.07.2025
Taaaa...wołoszyn niby taki zainteresowany, a w sprawie mniejszych wiosek tj Bukwica ,Domaniowice,Zablocie nic nie działa i nic się nie dzieje ....przytuli pod stołem to z wodami polskimi będą kumplami,a może i jakas posada się znajdzie tam dla niego
Un10:04, 22.07.2025
Bobry są pod ochroną to my zabieramy im tereny a nie one nam pamiętajmy o nich
Eee10:46, 22.07.2025
A ile pism wysłaliscie o kontrolowany odstrzał bobrów? Wszystko na bobry ale ile pism poszło do ministerstwa przecież to wasza opcja rządzi od 2lat
Ewa16:02, 22.07.2025
No to ile razy wójt wystosował pism o kontrolowany odstrzał bobrów w swojej gminie ponieważ bobry zagrażające ludziom patrz wielomilionowe straty są uzasadnione .
Bóbr na rowie, woda na polu. Rolnicy mają problem
No to ile razy wójt wystosował pism o kontrolowany odstrzał bobrów w swojej gminie ponieważ bobry zagrażające ludziom patrz wielomilionowe straty są uzasadnione .
Ewa
16:02, 2025-07-22
Lawina przemocy domowej w Głogowie i powiecie
Jak Polacy się buntują to nagle wysyp statystyki jacy to Polacy przestępcy przypadek .? Nie sądzę
Adam
15:48, 2025-07-22
Lawina przemocy domowej w Głogowie i powiecie
A gdzie tu macie podział na narodowość? No nie ma więc skąd ten wzrost? Może więcej patusów do miasta przybyło
Rafał
15:47, 2025-07-22
Lawina przemocy domowej w Głogowie i powiecie
niestety nie obrażając nikogo ale jesteśmy bardzo poranionym i toksycznym narodem, liczy się tylko to aby nikt nie był lepszy- mamy tego skutki
ABCD
15:45, 2025-07-22