W ramach 7. kolejki Tauron 1 Ligi do Głogowa przyjechał wicelider rozgrywek Mickiewicz Kluczbork. Dla głogowian na pewno było to nie lada wyzwanie. Jednak - mimo tego, że nie byli faworytami - postawili przyjezdnym ciężkie warunki gry. Pierwszy set był miłą niespodzianką, ba może i sensacją, bo SPS walczył jak równy z równym. Od początku dystansując Mickiewicza, ostatecznie wygrywając 26:24.Na trybunach zrobiło się naprawdę gorąco. Atmosfera była świetna, bo siedziska wypełniły się niemal do ostatniego krzesełka.

Drugi set też szedł po myśli głogowian, którzy prowadzili trzema oczkami. Ale wtedy kolejna decyzja sędziego spowodowała w nich złość - najpierw ci przyznali naszym punkt na 7:3, ale potem odebrali i było 6:4. Przewaga więc stopniała, trener Dominik Walenciej poprosił o czas, bo emocje na parkiecie sięgały zenitu. Nasi siatkarze mieli do sędziów wiele pretensji. I w następnych minutach losy tego seta się odwróciły. To goście zyskali przewagę 10:14. Chrobry miewał problemy szczególnie z przyjęciem mocnej zagrywki Mickiewicza. Obudził się doprowadzając do remisu 16:16 - można powiedzieć, że wszystko zaczęło się od nowa. Naładowani pozytywną energią toczyli bój punkt za punkt starając się w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Niestety zabrakło trochę zimnej głowy, ale i chyba trochę szczęścia - skończyło się wynikiem 23:25 a stan meczu się wyrównał: w setach 1:1.

I w trzecim secie gospodarze znów podkręcili tempo - przy stanie 8:4 nadzieje odżyły. Co tam się działo... na parkiecie ponownie zrobiło się nerwowo i udział w tym mieli sędziowie. Krzysztof Antosik nie wytrzymał, zobaczył drugą żółtą, więc i czerwoną kartkę. Pod adresem sędziego padły mocne słowa. Chrobry przełamał się i wygrał dość pewnie tę partię 25:20. Wynik zmienił się jak w kalejdoskopie - czwarty set dla gości 16:15 i czekał na tie-break. W nim znów główną rolę odegrali sędziowie... 12:15 dla gości i 2:3 w setach.
RED