Znana w Głogowie mistrzyni fitness jest w ciąży. Martyna Derlat urodzi trzecie dziecko

Mistrzyni PRO bikini fitness, mieszkająca obecnie w Anglii, ogłosiła właśnie przerwę w karierze sportowej. Polska sportsmenka Martyna Derlat jest w ciąży, w październiku rodzi trzecie dziecko. Pamiętacie ją z Głogowa?

[ZT]5833[/ZT]

O miss bikini fitness zrobiło się ostatnio głośno w sportowej prasie, lecz nie za sprawą jej sukcesów, ale ciąży. Poinformowano, że w tym roku świetnie zbudowana Martyna nie będzie starować w zawodach z pewnego ważnego powodu.

W Wielkiej Brytanii była przez 10 lat

Ale prawie 10 lat temu przyjechała do Głogowa z mężem i dwójką dzieci, została instruktorką fitness i trenerką w siłowniach. Rozpoczęła swoją przemianę, zaczęła zmieniać swój wygląd i życie.

Moje życie wyglądało tak, że tylko praca i dzieci. Byłam już bardzo zmęczona. Dlatego postanowiliśmy wrócić do Polski i spełniać swoje marzenia, robić coś dla siebie

– opowiadała. Bardzo szybko po przyjeździe do kraju udało jej się zrealizować plan, aby zostać instruktorką fitness. Nawet była zaskoczona, że tak łatwo poszło. A jej zajęcia fitness stały się jednymi z najbardziej obleganych w głogowskich siłowniach. Lecz to jej nie wystarczyło, rozpoczęła pracę nad swoją sylwetką.

Idealnie proporcjonalna

Sylwetka kulturystki startującej w zawodach fitness musi być idealnie proporcjonalna. Trzeba było zbudować szersze ramiona, wciętą talię, lekki kaloryfer na brzuchu, umięśnione pośladki i takież ramiona – planowała i zbudowała.

To jej zajęło ponad rok. Martyna Derlat z drobnej blondynki w leginsach i adidasach, stała się kolorowym wampem na szpilkach. W 2017 roku wystartowała po raz pierwszy w zawodach bikini fitness, a dwa lata później była już mistrzynią Polski i dostała powołanie do reprezentacji naszego kraju na europejskie zawody Bodybuilding & Fitness w Hiszpanii.

W lidze PRO, czyli atletka profesjonalna

Duży wpływ na to, jak widzą cię sędziowie, ma nie tylko sama sylwetka, ale także osobowość zawodników, to jak poruszają się na scenie. Do tego potrzebna jest właśnie odwaga i otwartość

– mówiła Martyna, ale wtedy się tego dopiero uczyła. Musiała nie tylko odpowiednio wyglądać, ubierać się, ale także poruszać się i prezentować swoje atuty w bardzo skąpym stroju.

Przez całe życie chodziłam w płaskich adidasach, a tu trzeba było przejść po scenie w 15 – centymetrowych szpilkach

– opowiada o trudnościach. Gdy już jej się zaczęło powodzić, wybuchła pandemia i w Polsce zamknięto siłownie. Wtedy wyjechali z rodziną do Wielkiej Brytanii i mieszkają tam do dziś.

Jestem trenerem personalnym i instruktorką fitness. W 2021 roku rozpoczęły się moje sukcesy w UK. Wygrałam wiele zawodów w amatorskiej lidze i pokonałam wszystkie zawodniczki, zdobyłam kartę PRO z tytułem międzynarodowej atletki profesjonalnej. Po czym zaczęłam startować na zawodach międzynarodowych z najlepszymi profesjonalistkami z całego świata

– opowiada, że w tamtym roku znalazła się w finale w Budapeszcie, zajęła czwarte miejsce, za które otrzymała nagrodę pieniężną.

W lidze PRO to już jest walka o nagrody pieniężne, w dolarach, gdyż siedziba federacji znajduje się w USA. W tej lidze jest się ciężko wybić nie tylko dlatego, że jest ogromna konkurencja, lecz po drugie ok. 80 proc. zawodniczek profesjonalnych wspomaga się różnymi środkami farmakologicznymi, aby móc osiągać najlepsze wyniki

– opowiada Martyna Derlat. Uważa, że jej osiągnięcia w tym sporcie są niesamowite. Sama jest zaskoczona sukcesami.

Bo ja nigdy w życiu nie sięgałam po żadne dodatki, żeby moc dorównać dziewczynom na dopingu, które na scenie prezentują się niemal idealnie. Wygrana w zeszłym roku bardzo mnie zaskoczyła, gdyż nie sądziłam, że kiedykolwiek uda mi się być w finale w najlepszymi dziewczynami z całego świata. Tym bardziej, że mam przecież 37 lat

– śmieje się. Właśnie z uwagi na tak szybko upływający czas postanowiła w tym roku zawiesić swoją działalność i zawalczyć, ale o powiększenie rodziny.

Zawsze chcieliśmy z mężem mieć więcej niż dwójkę dzieci. Nasze już trochę podrosły, więc uznaliśmy, że to jest najwyższy czas, żeby się postarać. Tym bardziej, że jednak jako naturalna atletka muszę stosować restrykcyjne treningi i dietę, a to ma wielkie znaczenie dla zajścia w ciążę. I jestem teraz w ciąży! Dalej trenuję i pracuję także jako trenerka, słuchając swego organizmu, by bezpiecznie przejść przez ten ważny dla mnie czas. Ciąża zabrała mnie w zupełnie inny świat

– cieszy się Martyna. Zdradziła nam, że w październiku rodzi.

(DN)

Foto: FB, Martyna Derlat