Przedszkola i żłobki otwarte (6.05.). Rodzice posyłają swoje pociechy tam, bo większość z nich nie ma innego wyjścia. Tłumacząc, że muszą wracać do pracy. Nasi Czytelnicy zwracają jednak uwagę na to, że w przedszkolach szybko łapie się infekcje. A to spore ryzyko w czasach epidemii koronawirusa. - Tylko jak dziecko nawet się przeziębi, nie można pójść do lekarza - zwraca uwagę na naszym FB Angelika Buczkowska-Gardyńska.
Z tym faktycznie bywa różnie, bo przychodnie nadal funkcjonują w "zawieszeniu". Porady odbywają się, ale tylko po wcześniejszej telefonicznej rejestracji. Nikt nie jest wpuszczany do środka bez takiego potwierdzenia. Tak jest m.in. w przychodni "Hipokrates" w Głogowie. Rodzice żalą się jednak, że dodzwonić się tam na infolinie, wcale nie jest tak prosto. I mówią, że telefon jest cały czas zajęty.
Niestety dyrekcja przychodni nie znalazła dla nas czasu, aby porozmawiać o tym problemie. Dowiedzieliśmy się tylko, że to "przejściowe" problemy. I pracownicy tej przychodni, za naszym pośrednictwem, proszą pacjentów o "wyrozumiałość i cierpliwość". Normalnie odbywają się też szczepienia dzieci oraz dorosłych.
Ale podobne problemy z dodzwonieniem się do rejestracji są również w innych głogowskich przychodniach. Dla przykładu wybierając numer do Miedziowego Centrum Zdrowia można usłyszeć komunikat, aby przygotować swój numer PESEL a później, że "Przepraszamy wszyscy konsultanci są zajęci". Po kwadransie nadal tylko muzyka w tle.
- To nie są żarty. Aby dostać się do lekarza potrzeba cudu - mówi nam Monika Zaręba (34 l.), matka dwójki dzieci, którą spotkaliśmy na spacerze koło Parku Handlowego MultiBox w Głogowie.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz