Około południa na plac Tysiąclecia zostały wezwane wszystkie służby ratunkowe. Dlaczego? Bo głogowianka nie mogła... wejść do swojego mieszkania.
Sąsiedzi relacjonują, że w jej mieszkaniu ktoś miał być. Podobno mężczyzna, który nie chciał wpuścić właścicielki do środka. To jej znajomy. Obawiała się, że coś mu się stało. Dlatego wezwała ona policję, ta z kolei strażaków, aby wyważyć drzwi. Przyjechało też pogotowie.
A to nie pierwszy raz. - Ta kobieta przyprowadza tutaj wielu mężczyzn. Policja się nią interesuje. Zdarzają się interwencje - mówili nam. Przypominają sobie, że rano słyszeli jakieś krzyki, jakby doszło tam do awantury domowej. Okazało się, że w środku nikogo nie było. Drzwi też nie trzeba było wyważać. Ludzie zastanawiają się, kiedy ktoś z ich sąsiadką zrobi porządek oraz czy za te bezpodstawne interwencje w końcu zapłaci.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz