- Rafała wkrótce zamkną za kraty - mówią w sklepie obok byłej Cukrowni w Głogowie. Rafał, to ich zdaniem, największy "zadymiarz" zamieszkujący pustostany na terenie tego zakładu. Choć bezdomnych tam jest znacznie więcej. Regularnie około sześciu-siedmiu osób. - Wieczorami robią imprezy, rozpalają ogniska i ciągle leje się wódka oraz denaturat - dodają. Ostatnio jeden z ich "kolegów" ukradł ze sklepu puszkę z pieniędzmi dla chorej Marysi z Brenna. - Po tej akcji już się tutaj nie pojawił. Przychodzą za to inny. Jest taki koleś z Kopernika. Ponoć żona wyrzuciła go z domu, ma dzieci, nie płaci alimentów. I piją, i piją bez opamiętania - opowiadają ludzie.
A znają ich dobrze. Rafał to szef całego towarzystwa. - Chłopak ma z 30 lat, ale od picia jest cały czerwony. Nie widziałam go jeszcze trzeźwego. Bywa agresywny. Słyszałam, że mają Rafała zamknąć do więzienia za jakieś długi. Ile w tym prawdy? - żyją nadzieją, że to się kiedyś skończy. Nie ukrywają, że wieczorami w okolicy nie można czuć się bezpiecznie. Czasem ktoś zadzwoni na policję, ale jak twierdzą niewiele to daje. - Wygonią ich na chwilę... policja odjedzie, menele wracają - przyznają.
Właściciel Cukrowni od wielu miesięcy obiecuje, że zabezpieczy teren. Żeby nikt tam nie mógł wchodzić. I co? Na słowach się skończyło. Brama otwarta jest dniem i nocą. Bezdomni czują się jak u siebie. Łukasz Szuwikowski z KPP w Głogowie zwraca uwagę, że właścicielowi zwracano już uwagę. A jeżeli chodzi o bezdomnych: policja w okresie jesienno-wiosennym częściej kontroluje takie miejsca. Nikogo - mimo wszystko - nie zostawia bez pomocy. - Wiadomo, że noce są zimniejsze. Taka pogoda może doprowadzić do wychłodzenia osób bezdomnych - mówi nam. Co dalej z bezdomnymi? Czy coś się tam kiedyś zmieni?
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz