- Coś strasznego! - mówią mieszkańcy Sieroszowic w gminie Radwanice, gdzie przed godz. 16 wybuchł pożar. Płonie pałac. Ogień widoczny był z daleka. Zatrzymywali się, by pomóc. W środku byli ludzie - w sumie trzy osoby, bo dwie z nich tam zamieszkiwały jedno z mieszkań, ale był też właściciel pałacu.
- To była chwila. Nagle zaczął sypać się tynk. Wybiegliśmy z mieszkania, bo nie wiedzieliśmy, co się stało. A z okna zauważyłem gęsty dym. Jeszcze próbowaliśmy gasić ogień, ale nie daliśmy rady. Trzeba było uciekać, bo ogień był coraz większy - relacjonuje Hipolit Jackiewicz, właściciel.
Z ogniem walczyło kilka zastępów strażaków z trzech powiatów lubińskiego, polkowickiego, ale także z głogowskiego. Straty są ogromne, bo spłonęło ponad pół dachu. - A także stropy i ściany znajdujące się na piętrze. To był nowy dach... - mówi Jackiewicz.
Trwa ustalanie przyczyny pożaru. Prawdopodobnie było to zwarcie instalacji elektrycznej. Na miejsce przyjedzie inspektor nadzoru budowlanego. Szacowane są też straty, które już wstępnie wylicza się na 3 mln zł. Pałac był ubezpieczony. - Jednak tylko na kwotę w granicach 300 tys. zł - załamuje ręce.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz