Umarł. Nie doczekał testu na koronawirusa. Do Głogowa jedzie specjalistyczna karetka, żeby pobrać próbki

Zwłoki mężczyzny ujawniono dziś popołudniu (21.03.) na os. Kopernik. Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna jeszcze wczoraj żył, bo policja ciągle sprawdza takie osoby. Głogowianin był objęty kwarantanną domową, ponieważ wrócił z Niemiec. Był kierowcą tira. Mieszkał z partnerką i jej dzieckiem.

W momencie ujawnienia ciała w mieszkaniu nie było nikogo innego. Otwarcia lokalu musieli dokonać strażacy w specjalnych kombinezonach. Na miejscu były wszystkie służby ratunkowe. Ciało nadal jest w mieszkaniu (godz. 20:40) i policja czeka na przyjazd specjalistycznej karetki z Wrocławia. Ratownicy w specjalnych skafandrach pobiorą próbki do badania. Poźniej dopiero ciało zostanie zabezpieczone do sekcji zwłok.

To pierwszy przypadek w Polsce, kiedy umiera osoba objęta kwarantanną, u której nie potwierdzono zakażenia koronawirusem, ponieważ nie wykonano jej testu. To oburzyło starostę głogowskiego Jarosława Dudkowiaka. Zaznaczył, że nie wiadomo, czy to koronawirus był przyczyną śmierci, ale wyraził ubolewanie, że mężczyzna czekał na test, ale się go nie doczekał.

- Wzywam rządzących, w szczególności ministra zdrowia, żeby te testy były, żeby nie okłamywać społeczeństwa. Osoby, które są w kwarantannie, mają problem z wykonaniem testu. Sanepidy zgłaszają zapotrzebowanie na te testy, ale ich nie ma. Jeżeli ktoś podejrzewa u siebie koronawirusa, a nie zostanie zabrany do szpitala, to czas oczekiwania na sprawdzenie, czy jest zakażony, jest kilkudniowy - dodaje Jarosław Dudkowiak.
RED