Udało nam się skontaktować z właścicielem terenu po byłej Cukrowni, gdzie wczoraj (12.07.) doszło do katastrofy budowlanej. Pisaliśmy o tym więcej: TUTAJ. – O tej sprawie dowiedziałem się wczoraj wieczorem – przyznaje, że nie spodziewał się, że sprawa nabrała takiego rozgłosu. – Mówią o tym media? I to w całej Polsce? – dziwi się. Dopiero wybiera się do Głogowa, bo mieszka ponoć 160 km stąd. Uważa, że oczywiście tym wydarzeniom można było zapobiec.
– To, że na mój teren wchodzą złodzieje, wiele razy zgłaszałem na policję. Brama jest otwarta, bo co chwilę wjeżdżają tam ci, którzy dzierżawią ten teren. Jest też ochrona. Co jeszcze miałem zrobić? Stać i łapać za rękę każdego, kto tam wejdzie? – tłumaczy się, że przecież do tych dewastacji dochodzi od wielu miesięcy. – I nocą i w biały dzień. Gdzie jest policja? – pyta z uporem.
Po tej katastrofie zatrzymano trzy osoby, które kradły tam złom. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
RED