Nieustępliwy na parkiecie, waleczny i oddany – takiego go zapamiętaliśmy z parkietu. Miał w Głogowie spędzić dwa lata został do dziś. I jego losy znów związały się z Chrobrym.
Gdy kończył karierę w Chrobrym Głogów miał 36 lat. Nękały go liczne kontuzje i problemy ze zdrowiem. – Musiałem wybrać: rodzina albo kariera. Gdybym wybrał drugą opcję, to lekarze mówili, że groził mi wózek inwalidzki – wspomina, że wybór nie był więc trudny, był wręcz oczywisty. – Byłem szczęśliwym sportowcem, jestem szczęśliwym ojcem – dodaje Mariusz Gujski, bo wychowuje dwie cudowne córeczki Hanię (7 l.) i Helenkę (2 l.). I od kilku tygodni też nowe pokolenie szczypiornistów, bo ponownie jest w klubie, ale w innej roli – kierownika drużyny.
Mariusz Gujski Pochodzi ze Słupska, gdzie stawiał pierwsze kroki. Szybko jednak dostał angaż w Wybrzeżu Gdańsk w Superlidze, gdzie w wieku 15 lat podpisał profesjonalny kontrakt. Potem przyszła pora na występy m.in. w Śląsku Wrocław czy Warmii Olsztyn, skąd właśnie trafił do Chrobrego Głogów. Choć wydawało się, że właśnie wtedy wyjedzie z Polski. – Miałem 30 lat i to był ostatni moment na zagraniczny transfer – nie ukrywa, że był spakowany, że były nawet oferty z klubów z niemieckiej 2. Bundesligi. – W ostatniej chwili zadzwonił trener Zbigniew Markuszewski – opowiada, że z ówczesnym trenerem Chrobrego, który największe sukcesy w karierze świętował w MMTS-ie Kwidzyn, znał się od wielu lat. – Prowadził mnie jeszcze w juniorach w Gdańsku – dopowiada. Miał do niego duże zaufanie. – Dobry człowiek, trener o wysokim warsztacie. Dałem się mu namówić – przypomina sobie, że podpisał w Głogowie kontrakt na dwa lata. W pierwszym sezonie, tym debiutanckim, rozgrywający wystąpił w 28 meczach ligowych oraz pucharowych rzucając 82 bramki. – Zawsze, gdy przyjeżdżało się do Głogowa, to wyjeżdżało stąd z bębniącymi uszami. Atmosfera w hali była gorąca. Dlatego wielkim argumentem, by dołączyć do Chrobrego, byli właśnie kibice. To miasto kocha piłkę ręczną – mówi.
W Głogowie tak mu się spodobało, że w Chrobrym grał przez sześć lat zdobywając w sumie 335 bramki.– Czy Chrobry był sportowym awansem w mojej karierze? Myślę, że tak – choć wiedział, że o medale będzie niezwykle trudno, to dobre momenty się zdarzyły, kiedy Chrobry walczył jak równy z równym z czołówką Superligi. Gujski na parkiecie dał się zapamiętać kibicom jako zawodnik silny i twardy. Nigdy nie odstawiał ręki. Zawsze dawał z siebie sto procent, zostawiał na boisku serce. A i w szatni był ważną postacią. Mówiono o nim, że był duszą towarzystwa. – Miło mi to słyszeć i faktycznie wraz z Markiem Świtałą, pewnie z racji naszego wieku, trzymaliśmy atmosferę w drużynie. Czasami zrobiło się jakieś głupoty, było śmiesznie. Byliśmy ze sobą zżyci, jeden szedł w ogień za drugim. Była to nasza mocna strona – uważa rozgrywający.
W naszym mieście znalazł też miłość swojego życia. – Zakochałem się – z uśmiechem na twarzy wspomina tamte chwile, ale i zdradza, że jest rodzinnym człowiekiem. – Mam dwie córeczki, to cały mój świat – dodaje. W sercu zostało jednak sporo miejsca na piłkę ręczną. Kończył karierę z racji problemów ze zdrowiem. – Ciężko było ułożyć sobie życie po wygaśnięciu kontraktu. Trudno było się odnaleźć. Z żoną prowadzimy warsztat samochodowy, swoich sił próbowałem też jako agent nieruchomościami – zdradza. Jakiś czas temu odebrał telefon z Chrobrego. Usłyszał: wracaj do nas. – Długo się nie wahałem. W sumie, po rozmowie z żoną, decyzja zapadła niemal od razu. Zaoferowano mi rolę kierownika drużyny – i tak się stało, że ponownie wskoczył w klubowy dres. – Mam sporo obowiązków od przygotowań do meczów, po sprawy organizacyjne w szatni. Spore wyzwanie – ma nadzieję, że się sprawdzi. Z zespołu, który pamięta jeszcze jako zawodnik, pozostali już tylko bramkarz Rafał Stachera i kołowy Jakub Orpik. Jako junior do drużyny wchodził też skrzydłowy Marcel Zdobylak. – Pozostałe postacie są nowe, poznaję ich. Uważam, że nawet po ostatnich słabszych meczach, ten młody zespół ma potencjał, by spełnić pokładane w nich cele na miejsce w górnej szóstce tabeli – ocenia postawę Chrobrego w Superlidze. Na pewno kolejna osoba w sztabie szkoleniowym, z takim doświadczeniem Mariusza Gujskiego, przyda się – ten wchodzi w szaty głogowskiego klubu, by coś dobrego po sobie ponownie zostawić.
0 0
Kierownik etaty mopersow jeszcze wolne ?