We wtorek po południu (28.03.) drapieżnika znalazł na swoim polu na terenie leśnictwa Rzeczyca rolnik. W środę rano (29.03.) leśniczy stwierdził, że orzeł nie odleciał, więc musiał być w złym stanie. Podejrzewał, że przyczyną mógł być wypadek komunikacyjny. Urząd gminy Grębocice powiadomił stowarzyszenie Amicus. Ptakiem zajęła się Blanka Horbatowska z Amicusa. Zabrała go z pola i zawiozła do lecznicy dla zwierząt, gdzie go przebadano, podano lekarstwa i nawodniono.
Wieczorem Horbatowska zabrała bielika do woliery w Grochowicach. Po nocy z przymrozkami spędzonej na polu cały czas jest dogrzewany. – Czekamy na wyniki badań. Pierwsze trzy doby będą decydujące. Niestety stan jest ciężki – mówi i dodaje, że dziś ptak dokarmiany z ręki zaczął jeść, ale jest bardzo osłabiony.
– Do wczoraj wieczorem wykluczono zatrucie – mówi leśniczy Joachim Ficek. Ma nadzieję, że orlika nie zaatakował też wirus czy bakteria. Cieszy się, że ptak tak szybko trafił pod dobrą opiekę dzięki sprawnie działającemu w gminie Grębocice programowi opieki nad dzikimi zwierzętami.
(GH, fot. J. Ficek)
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz