Zamknij

Śniadanie wielkanocne dla potrzebujących

. 15:03, 06.04.2023 Aktualizacja: 21:37, 26.10.2025
1

W Głogowie wiele osób potrzebuje pomocy. Są chorzy, samotni, często ubodzy, a nawet bezdomni. Na wielkanocne śniadanie organizowane przez głogowski MOPS zapisało się ok. 100 osób, a blisko 90 z nich przyszło dziś (6.04.) do Auli św. Gerarda.

Wspólny świąteczny posiłek dla wielu z nich ma ogromne znaczenie. Jest nie tylko pomocą socjalną, a nawet humanitarną, ale też okazją do spotkania osób, które znajdując się w podobnej sytuacji, jak nikt rozumieją ich codzienne problemy. Jest więc także okazją do szczerej rozmowy. 

– Posiłków wystarczyło dla wszystkich – mówi Anna Walczak z Terenowego Zespołu Pracy Socjalnej. – Na potrzebujących czekał bigos, jajka, biała kiełbasa, ale mieliśmy też żurek oraz na słodko pączki i drożdżówki. Zaraz obok są wydawane paczki z MOPS-u, w których przyjmujący pomoc znajdą coś dobrego na Wielkanoc – wymienia. W paczkach znaleźć można było wielkanocną babkę i jajka na pisanki, ale też dużo produktów pierwszej potrzeby.

Ilu tu ludzi, tyle historii. Łączy je trudna sytuacja życiowa, z której próbują się podnieść. Wiele osób po prostu nie może pracować z powodu stanu zdrowia, renta czy emerytura nie wystarczają na podstawowe opłaty, zakupy i leki. – Moja renta to jedynie 900 złotych, a to wystarcza na utrzymanie mieszkania, rachunek za prąd, wodę i pomoc medyczną dla męża – mówi głogowianka i pyta, jak z takich pieniędzy pozwolić sobie na przyzwoity posiłek? Dlatego takim wytchnieniem jest śniadanie wielkanocne, podczas którego potrzebujący mogą zaspokoić głód nie martwiąc się o jutro.

– Jestem bezdomny i mieszkam w noclegowni. Przyszedłem skorzystać z pomocy i zjeść śniadanie z innymi potrzebującymi – mówi Sebastian Lizak, który kiedyś pracował jako ochroniarz. – Dwa lata temu straciłem pracę, rodzinę i miejsce do życia... Po prostu nie uniosłem ciężaru życia i zostałem sam. A teraz moją rodziną są wszyscy tu zebrani, bo choć mamy różne historie, to wiele nas łączy – dodaje, że żurek i bigos z kiełbasą bardzo mu smakowały. Przyznaje też, że w tygodniu często ratuje go zupa wydawana przez kościół. Dziś mógł zobaczyć znajomych i cieszy się, że mogli porozmawiać. W końcu jedziemy na tym samym wózku... – mówi. – Teraz już się trochę pozbierałem i w przyszłym tygodniu idę na rozmowę o pracę. Mam nadzieję, że się uda – cieszy się.

W Auli św. Gerarda nikt  dziś nie narzekał na nic innego, prócz własny los, a i to z rzadka. W końcu, gdy najlepiej znanym smakiem  jest "smak głodu", sycący i ciepły posiłek potrafi dać dużo szczęścia. A że miska plastikowa i napełniana - jak na biwaku, prosto z gara, a namiastkę świątecznego nastroju tworzy mała, smutna w gruncie rzeczy, doniczka żonkili na pustym stole...  To jednak trochę żal. 

(BL)

 
 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz (1)

Uczestnicy śniadaniaUczestnicy śniadania

5 0

Przykro nam że Pan redaktor nie docenia pracy pracowników socjalnych i osób które wniosły duży wkład w przygotowanie śniadania wielkanocnego dla osób bezdomnych i samotnych. Myślę że w tym dniu najważniejszy jest gorący posiłek a nie to w czym został podany. Z uwagi na trwający okres pandemii posiłki muszą być podawane w jednorazowych naczyniach. Stroiki na stołach były świeże i podobały się wszystkim obecnym na spotkaniu i były specjalnie przygotowane na ten dzień. Widocznie ma Pan inne poczucie estetyki skoro uznał Pan to za smutny obrazek.

11:36, 07.04.2023
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%