Zamknij

Wrócili cali i zdrowi do Głogowa z zalanego i wciąż ostrzeliwanego przez Rosjan Chersonia na Ukrainie

14:55, 20.06.2023 Aktualizacja: 15:28, 20.06.2023
Skomentuj

Krzysztof Taras, Marcin Michalski, Andrzej Łukaszewicz oraz Jarosław Grzejek z grupy OSP Oddział Ratownictwa Wodnego w Głogowie to grupa śmiałków doświadczonych w ratowaniu z powodzi.

– Mieliśmy szczęście – mówią po powrocie z Chersonia, bo faktycznie pociski spadały blisko nich

Byli tam ranni i zabici

– Odpowiedzieliśmy na apel naszych przyjaciół z Ukrainy. Prosili nas o pomoc – tłumaczą powody swojej akcji. Gdy tam dotarli w czwartek (15.06.), z Ukrainy dochodziły bardzo złe wieści. Media informowały o wzmożonym rosyjskim ostrzale zalanych terenów. O rannych i zabitych. I faktycznie druhowie z Głogowa trafili na taką sytuację. Nieraz musieli się po chronić w piwnicach albo pośpiesznie się wycofywać. Na szczęście ich terenowe auto strażackie nissan navara świetnie się spisało i dobrze się nim wycofywało spod rosyjskiego ostrzału. – W czwartek rano byliśmy w Chersoniu. Okazało się, że trwa tam regularny ostrzał Rosjan. Ukraińcy odpowiadali – wspominają druhowie. Zostali przyjęci przez fundację zajmującą się wolontariuszami niosącymi pomoc na zalanych terenach. Były grupy takich ludzi z różnych krajów: z Francji, Anglii i z USA, a oni byli tam wtedy prawdopodobnie jedynymi Polakami. Wysłano ich do pomocy na zalanych terenach – wypompowywania wody z budynków mieszkalnych w pobliskiej wiosce Białozórka, a potem z bloków na osiedlu w Chersoniu.

Pompa zdała egzamin

Bardzo dobrze spisała się pompa, którą przed wyjazdem kupiła strażakom fundacja Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Praktycznie pracowała tam cały czas. – We wiosce, do której nas skierowano, wszędzie błoto, budynki pozalewane. Wszyscy byli w szoku skąd w takim miejscu wzięli się Polacy – opowiadają głogowianie. W tamtym miejscu, podczas ich pracy Rosjanie zaczęli strzelać właśnie w kierunku tej wioski. Pociski zaczęły spadać kilkaset metrów od miejsca ich pracy. Kolejne zlecenie otrzymali od Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Pojechali na osiedle portowe w Chersoniu wypompowywać wodę z piwnic bloków.

W blokach czteropiętrowych piwnice były całkowicie zalane. Pływały w nich ryby. W trakcie naszej pracy na tym osiedlu rozpoczął się ostrzał. Ogłoszono alarm i kazano nam się jak najszybciej wycofać. Jednak było już za późno, w trakcie pracy pompy nie usłyszeliśmy syreny i musieliśmy tam zostać. Chroniliśmy się po piwnicach, które wcześniej osuszyliśmy. Z nieba spadały pociski, jeden trafił w sąsiedni blok

– opowiadają. Ponieważ zrobiło się bardzo niebezpiecznie zdecydowali się stamtąd wycofać. – Mieli po nas wysłać opancerzony samochód, ale wsiedliśmy do naszego auta i ruszyliśmy. Zabraliśmy ze strefy ostrzału dwie starsze Ukrainki, które potrzebowały pomocy lekarza. Doszliśmy do wniosku, że nie ma na co czekać, lepiej zaryzykować i się wycofać – mówi.

Przy syrenach alarmowych

W Chersoniu spędzili jeszcze jedną noc po ciemku, słuchając wyjących syren. W czasie ich pobytu 27 osób zostało rannych, a 2 zabito na tym osiedlu, na którym pracowali przy osuszaniu. Rano w niedzielę (18.06.) ruszyli w powrotną podróż. Wrócili we wtorek rano (20.06.). Taki wyjazd i pobyt w objętej działaniami wojennymi Ukrainie możliwy był dzięki wcześniejszym staraniom strażaków. Znaleźli sponsorów, którzy wyłożyli fundusze oraz kupili potrzebny sprzęt. Ok. 600 km kwadratowych obwodu chersońskiego znalazło się pod wodą po zniszczeniu zapory na Dnieprze w Nowej Kachowce. Ukraińcy po swojej stronie prowadzą akcję ratunkową – ewakuację ze stref powodzi. Głogowianie chcieli im pomóc.

(DN)

 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

SłowianinSłowianin

0 0

Gdyby ktoś zadał sobie trud i zadał pytanie jakich ludzi ginie najwięcej na wojnie to odpowiedź była by *%#)!& Oczywiście nikomu nie zarzucam odwagi bo bycie strażakiem to samo w sobie jest bohaterskie ale trzeba umieć dokonać krytycznej oceny sytuacji a nie ślepo wierzyć w informacje telewizyjne. Przede wszystkim to Ukraińscy faszysci wysadzili tą tamę która była osłaniana przez rosjan zalało w większości tereny rosyjskie ale swoich też nie oszczędzili. Dla nich nie liczy się życie ludzkie i każdego dnia ostrzeliwują tereny miejskie i wiejskie należące do Rosji zabijając niewinnych cywilów. Ciekaw jestem czy budynek z którego pompowali wodę był zamieszkany i czy wogule nadawał się do powtórnego zamieszkania bo jeżeli nie to po co pompowali wodę z takiej ruiny. Dwie staruszki które zdecydowały się opuścić zalane tereny to gdzie reszta ludności. Faszysci to mistrzowie mistyfikacji i są zdolni do ostreliwania swoich aby medialnie było głośno. I żeby nie było nie jestem za Rosją nie jestem za Ukrainą jestem za Polską

15:40, 22.06.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%