Mama i bliscy znajomi zaginionego głogowianina publikują jego zdjęcie z czarną wstążeczką. 10 lutego Kacper (28 l.) skoczył z mostu do Odry. I ślad po nim zaginął. Aż do wtorkowej nocy (11.07.). Niestety.
Mama i znajomi zaginionego głogowianina publikują jego zdjęcie z czarną wstążeczką. Z datą urodzin i śmierci – 10 lutego. Tego dnia Kacper skoczył do Odry z różowego mostu. Rodzina z nie zrezygnowała z poszukiwań. Od lutego czekała na jakąkolwiek wiadomość, dobrą lub złą. Pytania o los Kacpra wróciły we wtorek (11.07.), gdy w nocy nad Odrą znaleziono ciało człowieka. Jak pisaliśmy, to wędkarz natknął się na zwłoki w trudno dostępnym terenie na prawym brzegu Odry. Według nieoficjalnych informacji, w było to pobliżu miejsca, gdzie Kacper był widziany po raz ostatni. Ciało było w stanie daleko posuniętego rozkładu. Ustalanie tożsamości musi potrwać. Nie ma oficjalnego potwierdzenia, że to Kacper. Jednak mama już wie.
Chwilę po północy oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Głogowie otrzymał zgłoszenie, według którego jeden z wędkarzy ujawnił ludzkie zwłoki na linii brzegowej Odry. Na miejscu policjanci wykonali czynności z udziałem prokuratora i biegłego z zakresu medycyny sądowej. Zwłoki zostały zabezpieczone celem przeprowadzenia sekcji. W chwili obecnej policjanci wykonują czynności mające na celu ustalenie tożsamości denata
przekazała we wtorek rano (11.07.) st. sierż. Natalia Szymańska, oficer prasowy głogowskiej policji.
Natychmiast zaczęły padać pytania, czy to nie zaginiony Kacper (28 l.). Po skoku z mostu do lodowatej Odry wypłynął i wyszedł na brzeg o własnych siłach. Policjantom i strażakom, którzy ruszyli mu na pomoc z lądu i wody, nie udało się go zatrzymać. Znów skoczył do Odry i ślad po nim zaginął. Intensywne poszukiwania trwały tygodniami na długim odcinku Odry.
Do pomocy dojechała specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurkowego z Legnicy. Służby szukały mężczyzny w wodzie i na lądzie, przeczesując brzeg i dno rzeki. Pieszo, z samochodów, z łodzi, dronem, sonarem. Każdy zakamarek. Strażacy nie ukrywali, że szukają ciała, już nie żywego człowieka. Bez rezultatu.
Kacpra szukała cała Polska, pomagał program „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Gdy straż i policja z ekipami nurkowymi zaniechały penetrowania rzeki i nabrzeża, zrozpaczona rodzina nie zaprzestała poszukiwań. Czekała na każdy sygnał, dobry lub zły. Dopóki nie było ciała, była nadzieja, że Kacprowi udało się wyjść z wody, że się ukrył, może stracił pamięć, zapomniał, jak się nazywa.
Po dwóch miesiącach od zaginięcia, do Głogowa przyjechał szukać Kacpra m.in. Marcel Korkuś, doświadczony w trudnych akcjach płetwonurek z Żar. Jednak i jemu nie udało się odnaleźć głogowianina. Przez pięć miesięcy nikt nie natrafił na najmniejszy ślad młodego człowieka. Do wtorkowej nocy. Wyrazy współczucia.
GH
Fot Archiwum Rodzinne
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz