Przy dziewięćdziesiątce wysiada święty Krzysztof, a przy setce Matka Boska. Tak przekonywał ks. kanonik Edward Białas wszystkich tych, którzy przyjechali w niedzielne popołudnie (30.07.) poświęcić auta na Górę św. Anny. Zmęczony, ale szczęśliwy, bo było tak dużo osób, że obrazki ze świętym Krzysztofem mu się skończyły.
Zawsze miałem 150 i wystarczało. A teraz 200 poszło, już nie ma
- tłumaczył tym, dla których już nie miał obrazka. Zadowolony, że tylu kierowców przyjechało na Górę św. Anny na odpust i poświecenie samochodów, bo auta czekały kilkaset metrów za miejscowością.
Wójt gminy Żukowice ufundował rower, który wylosowała jedna z uczestniczek odpustu. O tym, jak ksiądz Białas mówi o tej tradycji, pisaliśmy tutaj.
Góra św. Anny to malutka miejscowość koło Kromolina w gminie Żukowice, kilkanaście kilometrów od Głogowa. Zaledwie trzy domostwa, ale jest tam zabytkowa kaplica, faktycznie w lesie na górze. To parafia Brzeg Głogowski, której ksiądz Białas od 30 lat jest proboszczem. Raz na rok, właśnie w niedziele po św. Annie odbywa się błogosławienie i poświęcenie samochodów. Tym razem msza odbyła się na łączce koło kaplicy.
Jeśli człowiek jedzie zgodnie z wiarą, to św. Krzysztof go prowadzi. Wzywa go, opiekuje się. Ludzie tu po to przyjeżdżają, aby zaczerpnąć bożej mocy, radości płynącej z naszej wiary. Modlą się, aby Bóg czuwał nad nimi i ich prowadził zawsze bezpiecznie
– powiedział nam ksiądz Edward Białas tłumacząc, dlaczego od 30 lat święci auta i dlaczego coraz więcej osób chce z tego skorzystać. Ksiądz poradził także, że ci, którzy nie są wierzącymi, powinni jechać zgodnie ze swoim sumieniem i z prawem.
Ja jestem człowiekiem wiary, wiem, że Bóg się mną opiekuje. Jestem na malutkich parafijkach, radosny, pełny życia, dzięki wspaniałym i kochanym ludziom. To już mój 30 odpust tutaj, z taką radością przeżywany
– powiedział, podkreślając, że jest bardzo związany ze swoją parafią.
Jak człowiek poświęci, to się czuje tak pewniej, bezpieczniej za kierownicą
- zapewnił nas.
Kazanie na górce wygłosił ojciec Jerzy, redemptorysta, który miał tutaj misję. Mówił o aborcji, eutanazji, wojnie na Ukrainie i rozprzestrzeniającej się cywilizacji śmierci w kontekście tego, co dzieje się na drogach.
Jak często na drogach też brakuje poszanowania ludzkiego życia, bo może ktoś jedzie za szybko, bo może ma jakiś system ten czy inny, który chroni go przed mandatem. Ale jak nie dostanie mandatu, to wcale nie znaczy, że przed Bogiem nie odpowie. Żaden system antyradarowy nie zastąpi ludzkiego sumienia
– przestrzegał ojciec Jerzy.
Dlatego nie jest obojętne kogo popieramy: czy tych, którzy chronią życie od momentu poczęcia, czy nie
– zapewniał ksiądz donośnym głosem, który echo roznosiło po okolicznych lasach i polach.
ZOBACZ FILM Z TEGO WYDARZENIA:
(DN)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz