Wreszcie dobre wiadomości, proboszcz parafii w Białołęce, ksiądz Sebastian Kluwak jest w Polsce. Na jego stronie na Facebooku opublikowano zdjęcie księdza na wózku, ale uśmiechniętego.
Pod koniec czerwca br. uwielbiany przez swoich parafian proboszcz pojechał na wakacje do Szkocji, gdzie nagle zasłabł. Pisaliśmy o tym tutaj. Musiał przejść kilka operacji, przebywał w śpiączce. Naprawdę było z nim bardzo źle.
Ks. proboszcz robi bardzo dużo dla swoich parafian. Teraz nasza kolej, by zrobić coś dla niego!
- zachęcał jego przyjaciel Piotr do modlitwy za niego. Mieszkańcy modlili się za jego zdrowie, a kościół przeżywał oblężenie. „Nasza modlitwa dużo pomogła” – podano pierwsze dobre wiadomości, że ksiądz Sebastian reaguje na bodźce, nawet na chwilę otworzył oczy. Msze w intencji księdza Kluwaka odbywały się nie tylko w kościele w Białołęce, ale także w Grodowcu i w Rokitnie.
W każdym razie jest już coraz lepiej. Ksiądz Sebastian przyleciał do Polski. Pojechała się z nim przywitać grupa mieszkańców Białołęki, byli w koszulkach z napisem: Sebastian, jesteśmy z tobą. Wśród nich sołtys Alfred Zych.
Rozmawialiśmy z naszym księdzem prawie 10 minut. Czuję, że wróci do nas, i to szybko. Jeszcze będziemy wszyscy razem
– powiedział nam. Ksiądz Sebastian pojechał do Nowej Soli na rehabilitację. Publikujemy zdjęcie zrobione kilka dni przed chorobą księdza – na zawodach w strzelaniu, które organizował.
Trudno uwierzyć w tę sekwencję zdarzeń. Ksiądz Sebastian Kluwak (45 l.), proboszcz uwielbiany przez swoich parafian, posługujący także w więzieniu i zakładzie karnym. Człowiek aktywny życiowo i zawodowo. Ksiądz nietypowy. Organizator pełen pomysłów i energii. Jeździ na motocyklu, biega, chodzi na siłownię, strzela i ma kotkę. Jeszcze w niedzielę (25.06) organizował zawody w strzelaniu sportowym, nad Odrą w Golkowicach. Szczęśliwy i zadowolony, że ściągnął tylu ludzi, że było tak wesoło i wszyscy zadowoleni. Podziękował uczestnikom na swojej stronie na Facebooku. We wtorek (27.06.) pochwalił się, że jest na wakacjach w Szkocji, w otoczeniu kolegów. Zdjęcie z podpisem: proboszcz Szkocji, proboszcz Warszawy i proboszcz Białołęki. Proboszczowie zadowoleni, w szklaneczkach coś mieli. To była herbata czy whisky? Już dwa dni później parafianie modlili się za jego zdrowie, w jego intencji, w wypełnionym po brzegi kościele w Białołęce. Już dawno tyle ludzie nie było na mszy, a to jeszcze był czwartek.
Ksiądz Sebastian miał wylew. Po pierwszej operacji przebywał w śpiączce. „Ks. proboszcz robi bardzo dużo dla swoich parafian. Teraz nasza kolej, by zrobić coś dla niego!” - zachęcał jego przyjaciel Piotr do modlitwy za niego. Msze święte w intencji księdza odbyły się w czwartek (29.06.), piątek, a potem w niedzielę. Parafianie się dowiedzieli, że ksiądz jest po operacji, czeka na drugą w większym szpitalu w Edynburgu.
Nasza modlitwa dużo pomogła
– podano pierwsze dobre wiadomości, że ksiądz Sebastian reaguje na bodźce, nawet na chwilę otworzył oczy. Na zastępstwo do Białołęki skierowano księdza z Krzepowa, proboszcza Zbigniewa Zdanowicza.
W imieniu ks. Sebastiana dziękuję wszystkim parafianom, gościom i ludziom, którym ksiądz proboszcz nie jest obojętny, za dzisiejsza modlitwę w jego intencji. Było nas więcej niż w niejedną niedzielę
- napisał ksiądz Zdanowicz po czwartkowej mszy.
Niedzielną mszę w Białołęce (2.07.) prowadził ks. Tomasz Duszczak z Nowej Soli, przyjaciel księdza Sebastiana. Powiedział, że takie msze w intencji księdza Sebastiana odbywają się nie tylko w kościele w Białołęce, ale także w Rokitnie i w Grodowcu. Przekazał parafianom optymistyczne wieści, że ich proboszcz się wybudził, miał już nawet spotkanie online z mamą. Ksiądz Tomasz pracuje z chorymi i wie, jak się wygląda po takim wylewie, jakiego doznał ks. Sebastian. Według niego to, co się mu przydarzyło w tej Szkocji, należy rozpatrywać w kategorii cudu. Po pierwsze dlatego, że to się stalo właśnie tam.
Zacząłem dostrzegać, jak boża opatrzność prowadzi księdza Sebastiana
– mówił na mszy, bo według niego nie wiadomo, co by się stało, gdyby ksiądz dostał takiego wylewu w Polsce. Z kim by wtedy był i w jakiej sytuacji, i czy byłyby warunki, aby mu pomóc?
Czy byłaby przy nim taka pomocna osoba, jak tam? Czy od razu przyszłaby pomoc?
- zastanawiał się.
Powiedział ludziom, że to cud, że ich proboszcz jest w tak dobrym stanie po takich przejściach. Według niego wyglądał naprawdę dobrze i dobrze funkcjonował.
Przekazałem mu, że cała parafia się za niego modli
– powiedział, że ksiądz Sebastian odpowiedział po swojemu: unosząc kciuk w górę. Jego przyjaciel przekazał, że ma wrócić do poprzedniego szpitala, co zapewne oznacza, że jego stan się poprawił. Była już także rozmowa o powrocie do Polski.
To wszystko trzeba rozpatrywać w kategorii cudu
– podkreślił ksiądz Tomasz. Okazało się, że ksiądz Sebastian ma opiekę zarówno tam na obcej ziemi w ciężkiej chorobie, jak i tu na miejscu znalazło się wiele przyjaznych osób niosących mu pomoc. Ma się kto zaopiekować jego parafią, znaleźli się tacy, którzy zaopiekowali się nawet jego ukochaną kotką.
Od początku pracy księdza Sebastiana w parafii w Białołęce jego ideą stało się, aby ludzie powrócili do kościoła i chodzili na msze, aby zintegrować lokalną społeczność, zachęcić do aktywności. Miał różne pomysły jak to sprawić, jak im przypomnieć, jak ich ściągnąć. Także nietypowe. Jednym z nich jest baner, który stoi przy drodze do Białołęki przypominający o mszach świętych. Paradoksalnie to, co mu się teraz złego przydarzyło – czyli nagłe pogorszenie się stanu zdrowia, niejako przyciągnęło ludzi do kościoła. Gdy modlili się za zdrowie swego proboszcza, kościół się wypełnił po brzegi. Pewnie proboszcz byłby zaskoczony tym zbiegiem okoliczności, zapewne pozytywnie. Może by się uśmiechnął. Ksiądz Tomasz Duszczak prowadził mszę w ostatnią niedzielę i mówił, że byłoby dobrze, gdyby za rok ksiądz Sebastian Kluwak znów tu mszę poprowadził.
(DN)
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz