Ksiądz Sebastian Kluwak poprowadził w niedzielę (29.10.) swoją pierwszą mszę po powrocie ze szpitali. - Mam nadzieję, że się nie rozkleję i nie rozpłaczę, ale chcę wam powiedzieć, że wróciłem do swojej parafii – powiedział do swoich parafian, którzy szczelnie wypełnili kościół w Białołęce w gminie Pęcław.
Ale jednak trochę się rozkleił, oczy miał załzawione, inni ludzie także. Wyjaśnił, że miał w głowie tętniaka, który pękł i dostał wylewu. O mało co nie umarł, wielu ludzi na to umiera, a on nie. Był w wielu szpitalach, w wielu miejscach, gdzie mu pomagano.
Ale bardzo chciałem do was wrócić i robić to co robiłem. Robiliśmy wiele dobrych rzeczy. Bardzo za wami tęskniłem. Żyję i mam jeszcze 100 różnych pomysłów
– przyznał, że u niego normalnie to po takiej mszy by była grochówka. - Ale jeszcze będzie – zapowiedział, a do wójta gminy Pęcław Artura Jurkowskiego zapowiedział, żeby się szykował, bo w grudniu będą organizowali zawody w bieganiu, jak w zeszłym roku.
Mam nadzieję, że dam radę.
Proboszcz parafii w Białołęce pod Głogowem pojechał na urlop, zasłużony odpoczynek do Szkocji. Jednak nie wypoczął, gdyż dostał wylewu. To było pod koniec czerwca. Pisaliśmy o tym tutaj. Miał wielkie szczęście, że znajdował się wtedy w otoczeniu przyjaciół i że to było w Szkocji. Nie był sam, pomoc przyszła szybko, a na dodatek trafił w ręce świetnych specjalistów. Uratowali mu życie. Bardzo szybko wyzdrowiał. Przeszedł operacje za granicą, w sierpniu wrócił do Polski.
Przez ostatnie tygodnie czułem się okropnie. Trudno mi nawet o tym wszystkim opowiadać. Byłem bezrobotny i bezdomny. Nie mogłem tak żyć. Starałem się jak najszybciej dojść do siebie, wciąż chodzę na ćwiczenia, przechodzę rehabilitację. Mam jeszcze pewne ubytki, jeśli chodzi o mowę, trochę jeśli chodzi o chodzenie. Czasem coś zapomnę. Ale robię wszystko, ciężko pracuję, aby być sprawny i aktywny taki jak byłem
– zapowiada ksiądz Kluwak.
Jak teraz zamierza żyć?
Myślałem o tym i doszedłem do wniosku, że najważniejsze to mieć przyjaciół i być dobrym człowiekiem. Nie odwracać się od ludzkiej biedy, to także jest ważne. Potem dobro wróci. Widzieć potrzeby drugiego człowieka i potrafić ruszyć mu z pomocą. Mi tak inni pomogli
– mówi. Jest wdzięczny tym wszystkim, którzy mu pomagali w sprawach prostych i trudnych. Nagle się okazywało, że ma się gdzie leczyć, że ma kąt do życia.
Obcy ludzie do mnie przyjeżdżali i przywozili mi różne rzeczy, pomagali w zwalczaniu choroby. Obcy ludzie dawali mi kąt do życia, bo ksiądz bez swojej parafii jest przecież jak bezdomny. Teraz czuję, że jestem potrzebny
– mówi. Jest bardzo wdzięczny wszystkim, którzy go wspomogli, modlitwą i nie tylko.
Mam na myśli także moich najbliższych, rodziców i brata
– podkreśla. Nie zapomni biskupowi diecezji zielonogórsko – gorzowskiej Tadeuszowi Lityńskiemu, tego co dla niego zrobił. Przede wszystkim tego, że wyraził zgodę, aby tak szybko wrócił na parafię.
Prosiłem o to biskupa bardzo, a on się zgodził. Jestem wzruszony jego dobrocią. Musiałem mieć tylko zaświadczenie od lekarza. Zdobyłem kilka takich zaświadczeń, na wszelki wypadek
– podkreśla. Ksiądz Sebastian Kluwak ma 45 lat i wierzy teraz jeszcze bardziej niż wierzył, że warto być dobrym człowiekiem. On się starał, może nie zawsze mu wychodziło – tak uważa.
Trudno mi było uwierzyć w to, że ludzie mają dobre serce nawet dla mnie. To niesamowite, bo przecież byłem często samolubny albo zamknięty
– analizuje, że teraz zamierza całkiem inaczej żyć i być inny. - Jestem wdzięczny Bogu za życie. Zachęcam innych, żeby byli dobrzy. Wiem, że warto, bo otarłem się o śmierć - – podkreśla ksiądz.
Od soboty jest już na swojej plebanii. Odebrał swoją ukochaną kotkę, którą opiekowali się sąsiedzi.
Będę robił to wszystko co robiłem. Taka aktywność to jest moje życie
– zapowiada. Na początku, przez miesiąc, będzie mu trochę pomagał ksiądz z sąsiedniej parafii. W domu na plebanii zawsze radził sobie sam. I teraz też chce sobie poradzić.
Sam piorę, gotuję, sprzątam. Dla mnie to nie problem. Mam termomix, kupiłem na raty, które wciąż spłacam. Nawet ciasta piekę.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz