Zamknij

Wandale, kłusownicy i złodzieje na stawach przemkowskich. Ryby przez nich giną w potwornych mękach

17:23, 09.11.2023 Aktualizacja: 18:58, 09.11.2023
Skomentuj

– Od początku gospodarowania na stawach w Przemkowie zmagam się z plagą kłusowników oraz z wandalizmem – opowiedział Krzysztof Kowalewski na rozprawie w sądzie w Głogowie. Bezmyślni i bezduszni złodzieje niszczą i grabią, narażają go na wielkie straty, niewspółmierne ze swoim niewielkim zarobkiem, ale też skazują ryby na wielkie cierpienie i bezsensowną śmierć w niewyobrażalnych mękach.

To już czwarta sprawa w sądzie dotycząca kłusownictwa na stawach w Przemkowie

Krzysztof Kowalewski ma 29 lat i razem z ojcem od czterech lat prowadzą gospodarstwo rybackie na stawach przemkowskich w rezerwacie przyrody Przemkowski Park Krajobrazowy. To są ogromne tereny, ponad 70 stawów na ponad tysiącu hektarach. To nie jest jego jedyne gospodarstwo rybackie, w Polsce ma takich kilka, ten w Przemkowie dzierżawi.

Od początku zmagam się z potwornym problemem. Dzisiejsza sprawa w sądzie jest czwarta z rzędu, natomiast druga, w której ten sam mężczyzna jest oskarżony o kłusownictwo. Już raz został za to skazany

- mówił Krzysztof Kowalewski. Przed Sądem Rejonowym w Głogowie stanęło trzech mężczyzn. Dwaj z nich są oskarżeni, że od połowy sierpnia do połowy listopada 2022 roku w różnych miejscach Przemkowa, na różnych stawach, wspólnie i w porozumieniu oraz za pomocą różnych narzędzi ukradli ponad 2 tony ryb o wartości ok. 50 tys. zł. Są także oskarżeni, że dokonali niekontrolowanych zrzutów wody ze stawów, czym spowodowali ucieczkę ryb do rzeki oraz śnięcie tych, które nie zdołały uciec. Łącznie ok. 6 ton ryb zostało straconych w ten sposób. Spowodowali tym ok. 126 tys. zł strat. Trzeci mężczyzna jest oskarżony o to, że kupował od tych mężczyzn skradzione ryby.

Nawet dwa razy w miesiącu byli na tych stawach i kradli ryby, chociaż już raz zostali za to skazani

Dwaj złodzieje nie przyszli na rozprawę, która w głogowskim sądzie odbyła się w czwartek (9.11.). Ale już wcześniej przyznali się do większości zarzutów z aktu oskarżenia. Są to koledzy, którzy w trakcie popijawy wpadli na pomysł, żeby kraść ryby na stawach przemkowskich. Przyznali się zarówno do odławiania ryb podczas nocnych eskapad, jak i do spuszczania stawów i wybierania z nich ryb.

Dwa razy w miesiącu byłem na stawach, czasem odławiałem sam, a czasem z kolegą

- zeznał jeden z oskarżonych jeszcze w trakcie trwania śledztwa w tej sprawie. Ryby sprzedawali różnym osobom. Drugi zarzekał się, że nie zdawał sobie sprawy, że te ryby są z prywatnych stawów. Myślał, że z państwowych.

Te zdechłe ryby zbierali od rana do nocy, przez kilka dni

Największym problemem w tych przestępstwach jest nie tylko sama kradzież ryb, ale to spuszczanie wody ze stawów. Zarzuty dotyczą spuszczenia wody w dwóch stawach. W takiej sytuacji część ryb ucieka do rzeki, a część zdycha. Te zdechłe zbieraliśmy od rana do nocy przez dwa, trzy dni

- mówił Krzysztof Kowalewski. Były to karpie, szczupaki, liny i okonie. 

Receptory bólowe ryb są bardzo podobne do tych, które mają ludzie. Ryby kradzione i wynoszone w workach były narażone na wielki stres i cierpienie. Najbardziej jednak cierpiały te, które leżały po wypuszczeniu wody w stawach. Ich śmierć można porównać do śmierci duszącego się człowieka, tylko że trwała dłużej

- zeznał przed sądem Krzysztof Kowalewski.

Udało mu się wyśledzić i wyłapać złodziei dzięki fotopułapkom. Założył ich aż 60  

Złodzieje okradli jego stawy także we wrześniu. Widoczne były pozostawione przez nich ślady. W październiku na terenie stawów zamontował ok. 60 fotopułapek, które pozwoliły rozpoznać i wyłapać złodziei.

- Zbieraliśmy materiały na te osoby, byliśmy w kontakcie z policją kryminalną. Chcieliśmy na nie zebrać jak najwięcej materiałów, żeby nie tylko dostali grzywnę - mówił przedsiębiorca.

Faktycznie w sądzie przedstawił zdjęcia z 5 – 6 kradzieży dokonanych na jego stawach, na ktorych rozpoznal dwoch oskarżonych. Ma także zdjęcia z innych kradzieży, ale nie udało mu się rozpoznać osób na nich widniejących. Łącznie od sierpnia do listopada na jego terenach było ponad 20 kradzieży. Młody przedsiębiorca powiedział przed sądem, że dla niego to dramatyczna sytuacja i gigantyczne straty w porównaniu z zarobkiem złodziei.

(DN)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

staryrybakstaryrybak

3 3

jak ma tyle stawuw to co mu chytremu szkodzi te kilka rybek taki to sie nachapie na naszej krzywdzie

23:46, 09.11.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%