Pogotowie Ratunkowe w Legnicy rozważa złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie internetowego hejtu, który wylał się na pracujących w nim ratowników medycznych po śmierci znanego głogowianina Gabriela Seweryna.
Znany głogowianin Gabriel Seweryn zmarł nagle 28 listopada w szpitalu w Głogowie. Na kilka godzin przed śmiercią prowadził transmisję online spod swego zakładu w Rynku w Głogowie, gdzie skarżył się, że pogotowie ratunkowe przyjechało do niego, lecz nie chce go ratować. Mówił, że bardzo źle się czuje, że coś go dusi w piersiach i bał się, że umrze. Jego słowa i zachowanie były bardzo dramatyczne. W tle, kilkanaście metrów od niego, stała karetka pogotowia.
[ZT]151651[/ZT]
Wszystko to działo się ok. godz. 15. Około godz. 18 Gabriel Seweryn zmarł w szpitalu, do którego dojechał taksówką. Przyczyna jego śmierci do dziś nie jest znana. Prokuratura zleciła dodatkowe badania toksykologiczne i czeka na ich wyniki. Po tym zdarzeniu ratownicy medyczni stali się obiektem potwornego hejtu ze strony internautów, którzy zarzucali im, że nie pomogli Sewerynowi i to przez nich zmarł.
Po wszystkim pogotowia ratunkowego wydało oświadczenie, że służby podjęły niezbędne czynności medyczne, lecz musiały odstąpić od niesienia pomocy ze względu na agresywne zachowanie potrzebującego tej pomocy oraz osoby, która mu towarzyszyła. Ratownicy wezwali do wsparcia policję i czekali. Jednak gdy dotarł radiowóz, Gabriela Seweryna już nie było.
Zebraliśmy materiał i przekazaliśmy prawnikom. Te obraźliwe wpisy i groźby. Jest ich bardzo dużo. Będziemy je analizowali
mówi dyrektorka Pogotowia Ratunkowego w Legnicy Joanna Bronowicka. Zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury.
W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z serią ataków na ratowników medycznych, nie tylko tutaj, na naszym terenie. Jeden z zespołów został dotkliwie pobity. O szczegółach nie możemy mówić, gdyż trwają postępowania prokuratorskie
- dyrektorka tłumaczy, że wszystkie te sytuacje są szczegółowo badane i analizowane przez prokuraturę, także ta, czy pogotowie ratunkowe faktycznie nie udzieliło pomocy głogowianinowi, jak zarzucało i oskarżało wiele osób.
Każdy akt agresji zgłaszamy do ministerstwa zdrowia. Tak zostało zrobione także w tej sytuacji
- dyrektorka mówi, że po śmierci Gabriela Seweryna ratownicy medyczni dostali także wiele słów wsparcia od zespołów medycznych z całej Polski. Pisali im, że wiedzą jak to jest i im współczują, gdyż ataki agresji ze strony pacjentów są teraz powszechne w całej Polsce, tak jak i hejt. Kiedyś były naprawdę rzadkością, a obecnie zdarzają się bardzo często.
Biorąc pod uwagę i analizując wszystkie zaistniałe ostatnio sytuacje, to można ocenić, że powodują je alkohol i narkotyki. Po wszystkim pacjenci przychodzą i przepraszają, nawet listy z przeprosinami piszą, lecz jest już za późno. Takie sprawy kończą się w sądzie
- mówi dyrektor Joanna Bronowicka. Faktycznie, jeśli chodzi o obrażanie przez internet, to nie każdy internauta jest anonimowy i bezkarny.
(DN)
0 0
Z pogotowiem jest jak z policja jak potrzebni sa dobrzy tylki odzyja sa zli