Niepokojąca sytuacja z nadmiernym wypływem wód z podziemnego górotworu w kopalni KGHM, a także z niemożliwością jej odprowadzenia do Odry w Głogowie, gdyby opadła. Na jutro ( 23.02.) KGHM zaprosił lokalnych działaczy oraz media na „wizytę studyjną” w ZG Polkowice – Sieroszowice oraz na Żelaznym Moście, żeby pokazać, że wszystko jest pod kontrolą i nic nie zagraża bezpieczeństwu.
Wizyta studyjna jest zaplanowana aż na osiem godzin - od 8. rano do 16. W tym czasie odbędzie się zjazd na dół do kopalni, a potem przejazd na Żelazny Most. Jak poinformowała rzeczniczka KGHM Polska Miedź Sylwia Jurgiel, pod ziemię wjedzie ok. 40 dziennikarzy, będą także zjeżdżali lokalni samorządowcy. Wizytujący mają zapewne zobaczyć, że nadmierne ilości wody ani nie zagrażają kopalni, ani nie zagrażają okolicy, ani nie spowodują katastrofy ekologicznej na Odrze.
Niepokojąca sytuacja z nadmiarem słonych wód podziemnych została ostatnio nagłośniona przez wojewodę dolnośląskiego Macieja Awiżenia, który zorganizował spotkanie z przedstawicielami spółki KGHM oraz zainteresowanych gmin i powiatów, na którym to omawiał aktualizację planów zarządzania kryzysowego związanych z potencjalnym zagrożeniem ze strony kopalni dla trzech powiatów.
Skupiliśmy się przede wszystkim na potencjalnym zagrożeniu dla trzech powiatów, w przypadku gdyby woda przelała się przez Żelazny Most. Takie plany są, ale one muszą być weryfikowane, a od bardzo dawna nie były
– poinformował wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń.
Wojewoda postanowił się jednak temu przyjrzeć i zainteresować w związku dochodzącymi do niego alarmującymi głosami. Są różne opinie, wypowiadają się różni fachowcy. Dołączył do nich wojewoda, który chce się upewnić, że faktycznie jest bezpiecznie. Na razie KGHM twierdzi, że nad tym panuje i ma plany zapobiegające
- mówi rzecznik wojewody dolnośląskiego Bartosz Wojciechowski. Pojawiły się głosy, że wojewoda także jutro zjedzie do kopalni i pojedzie na zbiornik Żelazny Most, lecz nie jest to prawdą.
Nie zostaliśmy zaproszeni
– poinformował rzecznik wojewody Bartosz Wojciechowski. Wszystko to w związku z trwającą już od kilku lat niepokojącą sytuacją w kopalni Polkowice-Sieroszowice. Niepokojący jest ogromny dopływ wód podziemnych i pojawiający się podobno problem z możliwością ich odprowadzenia i zrzutu do Odry na wysokości Głogowa.
Problem ze zwiększonym stanem wody podziemnej pojawił się jeszcze w 2019 roku i do dziś został rozwiązany tylko częściowo.
Wtedy nagle zaczęło wypływać więcej wód z podziemnego górotworu – woda zalewała m.in. budowany szyb w Kwielicach (na zdjęciu) oraz szyb św. Jakub. Odpływ zwiększył się z 4 metrów sześć. na minutę do aż 13/14. To był już poważny problem: został całkiem zalany i wyłączony z eksploatacji oddział G-63, bardzo duży wypływ odnotowano na oddziałach GG-6 i GG-5 – informowano wtedy, że jest to anomalia, której nie przewidziały prognozy hydrogeologiczne, a ówczesne możliwości systemu odwadniającego nie pozwoliły na odprowadzenie z tych miejsc nagle napływających bardzo dużych ilości wód podziemnych. Wtedy zaczęto rozbudowaywać systemy odwadniania.
Przeprowadzono iniekcję górotworu, co spowodowało spadek wypływu wód do 6 metrów sześć. na minutę. Lecz informatorzy nam donieśli, że obecnie jest to aż 41 metrów sześć. na minutę – co, jak można sobie wyobrazić, jest niezwykle poważnym problemem. Wszystkie wody z kopalni na koniec idą do Odry, lecz kopalnia ma pozwolenie na zrzut do rzeki w ograniczonych ilościach. Jeśli je przekroczy, to po pierwsze zapłaci ogromną karę, a po drugie może spowodować nadmierne zasolenie rzeki i katastrofę ekologiczną. Teraz jest wysoki stan rzeki, ale już w maju, gdy opadnie, kopalnia nie będzie mogła zrzucać do niej aż tyle solanki z kopalni. Co wtedy?
Niektórzy twierdzą, że sytuacja jest niebezpieczna i możliwe, że trzeba będzie zalać część kopalni, bo wody nie będzie gdzie odprowadzić.
Nic w tej sprawie nie robiono do sierpnia 2021, chociaż było wiadomo, że wody będzie coraz więcej. Dopiero potem wybudowano pompownię
- mówi Bogusław Szarek, przewodniczący Solidarności w ZG Polkowice-Sieroszowice oraz członek rady nadzorczej spółki z ramienia załogi.
Jednak problem jest nie tylko w tym, aby ten nadmiar słonej wody z kopalni jakoś wypompować na powierzchnię, ale także przetransportować ją potem aż do Odry, do Głogowa. Szarek twierdzi, że prowadzi tam tylko jedna rura, której średnica uniemożliwia odprowadzenie tak dużego nadmiaru.
Trzeba przeprowadzić jakąś inwestycję, aby odprowadzić tak dużą ilość wody, żeby nie zalać kopalni, żeby skoordynować możliwość odprowadzenia i przepływu wody. Robi się już którąś z kolei iniekcję, lecz efekty są niewielkie
- uważa związkowiec.
(DN)
Kopidoł18:41, 22.02.2024
No właśnie zrzucić nadmiar wody do Odry w Głogowie! Czemu nie ? A może jednak panowie dzbany rządzący w tej *%#)!& spółce zalejcie kopalnie ! A Odrę zostawcie w spokoju! Dość krzywdy już wyrzadziliscie! Może tak by wieś Lubinek poczęstować wodami kopalnianymi ? Oj było by wspaniałe! Dzbany,dzbany i nic po za tym w KGHM 18:41, 22.02.2024
Deny21:38, 22.02.2024
A co pan Szarek co zrobił w tej sprawię, siać ferment to on potrafi. 21:38, 22.02.2024
Fan ZZ09:19, 24.02.2024
Hej związkowcy!
A ile sporów zbiorowych ogłosiliście w związku z tym że od lat nic nie robiono? 09:19, 24.02.2024
Bolec00:16, 25.02.2024
0 1
Nie robili nic, bo pisowcy rządzili w firmie. Teraz zrobią protest, bo jest nowa władza. Dokładnie tak jak rolnicy. 00:16, 25.02.2024