Jak trwoga to do niego. Głogowski weterynarz przyjmuje chore zwierzaki zebrane z ulic Głogowa. Koty, psy, a nawet gołębie. Nawet krowy leczy. Ten doktor przyjmie każdego w pilnej potrzebie. Taka przynajmniej panuje o nim opinia.
Do doktora Piotra Drzewieckiego kierują urzędnicy i policjanci. Z chorym gołębiem, z rannym kotkiem błąkającym się po mieście czy z potrąconym psem.
Staramy się pomóc wszystkim na ile możemy i jak możemy
– śmieje się lekarz weterynarii, który od 8 lat prowadzi w Głogowie gabinet weterynarii przy ul. Sikorskiego, razem ze starszym kolegą Romanem Borkowskim. To właśnie oni mają podpisaną umowę z urzędem miasta i leczą zwierzęta i ptaki z całego Głogowa.
Jeśli da się ptaka wyleczyć, to leczymy, mamy też znajomych hodowców gołębi, którzy zabierają je lub pomagają odnaleźć właścicieli
mówi, że urząd miasta ma podpisaną umowę z Parkiem Krasnala w Nowej Soli, który zajmuje się chorymi dzikimi zwierzętami i właśnie tam doktor przekazuje je do dalszego leczenia. Jeździ także na kolizje drogowe, w których ucierpiały zwierzęta. Jednak przede wszystkim trafiają do niego chore błąkające się psy albo koty. Ostatnio przy kamienicach przy al. Wolności błąkał się rudy kotek z chorą łapką. Ludzie nie wiedzieli co robić.
W takich przypadkach trzeba dzwonić do urzędu miasta w godzinach jego pracy. W pozostałym czasie na policję. My podejmujemy interwencje, które zgłaszają nam służby mundurowe, ale... kotów sami nie łapiemy
– śmieje się doktor, że to by już była przesada.
Dlatego tego rudego kotka w końcu złapali sami mieszkańcy kamienicy i do niego dostarczyli.
Miał ranną łapkę, ledwo się trzymała. Musiałem ją niestety amputować. Obecnie kotek przebywa na kwarantannie w schronisku miejskim. Czuje się dobrze, jest w niezłym stanie. Jest aktywny, ma apetyt. Rana się ładnie zagoiła. Został odrobaczony, odpchlony i zachipowany. Miał zrobione testy na kocie choroby, wyniki są negatywne. Zostanie zaszczepiony i pójdzie do adopcji
– zapowiada doktor, który kotka widuje, gdyż codziennie odwiedza Miejskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt, które znajduje się we Wróblinie Głogowskim. Zwierzątko jest leczone na koszt gminy miejskiej. Doktor przyznaje, że wykonuje także dużo sterylizacji kotów wolno żyjących – a takich w naszym mieście jest sporo.
Potem takie kotki wracają w miejsce swojego bytowania, lecz rudasek bez łapki już na ulicę nie wróci.
Wczoraj byłem u czterech krów. Nie ma ich dużo na naszym terenie, ale jest także bardzo mało lekarzy takich jak ja, którzy je leczą. Czasami musimy pojechać aż pod Przemków, taki duży teren
– mówi doktor, który oprócz krów leczy także inne zwierzęta gospodarcze, jak kozy i owce. Piotr Drzewiecki pochodzi z Wielkopolski. Wspomina, że pierwszą pracę jako lekarz weterynarii podjął w dużych fermach zwierzęcych pod Rawiczem. To była dobra zaprawa, leczył świnie i krowy. Do Głogowa go ściągnęła żona. Akurat zdarzyła się korzystna sytuacja, że jeden z lekarzy odchodził na emeryturę – on go zastąpił i wspólnie z kolegą kontynuują działalność gabinetu weterynaryjnego przy ul. Sikorskiego 45.
(DN)
czy to prawda?08:54, 02.04.2024
niestety miałam sytuację z rannym kotkiem, którego znalazłam na ulicy przed godziną 7.00 rano i weterynarz nie chciał mnie przyjąć, przyjął dopiero o 7.45, bo dopiero wtedy dojechał do lecznicy. Kotek nie dożył tej godziny. Osobą tą był wspólnik pana Piotra.
Halina12:08, 02.04.2024
Super doktor uśmiechnięty miły dla ludzi i dla zwierząt . Polecam .👍
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
2 1
Gabinet jest czynny od godz 8 rano... Może Pani mieć żal do natury ludzej, że nie mamy możliwości teleportacji:)))) Z tego co Pani piszę, doktor przyjął przed pracą, a nie "nie chciał przyjąć"