Małe i pręgowane jak lamparty. Ale to są koty domowe z Głogowa

W Głogowie urodziło się 10 kotków bengalskich. To wyjątkowo rzadka rasa, a kociaki są przepiękne. Mają umaszczenie w plamki i cętki, jak u leoparda azjatyckiego.

Byliśmy zobaczyć te kociaki, są w jednej z głogowskich hodowli. Wrażenie niesamowite – przepiękne, pręgowane małe lamparty. Ale to koty domowe. Najmniejsze mają 3,5 tygodnia, a trochę większe już 2 miesiące i rozrabiają.

To jest niezwykła hodowla głogowian Julii i Grzegorza Laszczowskich, prowadzą ją od kilku lat i przeważnie raz do roku mają małe kotki. Tak jest właśnie teraz. Niezwykle koty można podglądać w wolierze przy ich domu, przy ul. 10 Maja. Ludzie czasem się zatrzymują i obserwują, jak koty akurat wyjdą na dwór. Te starsze maluchy już też zaczęły wychodzić. Młodsze nadal siedzą z kocią mamą.

Wygląd lamparta, a charakter kota domowego. A do tego przepiękne futerko i oczy, od których nie można wzroku oderwać. To właśnie jest krzyżówka dzikich kotów bengalskich z amerykańskim kotem krótkowłosym, a do tego kot abisyński, egipski mau i burmski. Niezwykły szejk. Ta rasa jest stosunkowo nowa, w sumie znana od lat 70. zeszłego wieku. Laszczowcy takie hodują.

Te koty nie tyle, że pięknie wyglądają, co są przeurocze w dotyku. Człowiek ma wrażenie jakby głaskał aksamit

– uważa Grzegorz Laszczowski, z zawodu hutnik pracujący w fabryce srebra w Hucie Miedzi Głogów. A po pracy zajmuje się kotami. Jego żona Julia Laszczowska jest weterynarzem, specjalizującym się w leczeniu kotów.

Zaczynali od kotki Bris Yumiko Marbi.pl – kociej arystokratki, która jest prawdopodobnie najbardziej utytułowaną kotką w regionie. Otrzymała tytuł Grand International Champion w Polsce i za granicą. Na każdej wystawie była uznawana za najpiękniejszą.

(DN)