Zapomniany grób  Gabriela! Czy będzie miał postument na rynku w Głogowie?

Głogowski projektant zwany naszym Versace dziś (w czwartek) obchodziłby 57. urodziny. Osiem miesięcy po śmierci Gabriela Seweryna pojawił się pomysł, aby postawić mu okazały postument. To ma być pamiątka bez żadnych kompromisów, duża i widoczna, ustawiona na głogowskim rynku. 

- Mama Gabrysia mieszka parę domów ode mnie. Gabriela poznałam poprzez jego siostrzenicę. Jak zobaczyłam go pierwszy raz, to od razu wiedziałam, że to nie jest taki zwykły chłopak. Zawsze miał w sobie coś niezwykłego, może czasem szalonego, ale zawsze był dobry dla ludzi. I niestety, czasem ci ludzie to wykorzystywali – opowiada Karolina Kmieczyk.

- Bliżej z Gabrysiem poznałam się trzy lata temu, był u mnie w Borku razem z Kamilem. Długo rozmawialiśmy, to było niezapomniane spotkanie. Wówczas poznałam człowieka pełnego dobrej energii, z kolejnymi planami. Trudno go porównać do kogokolwiek innego. Gabrysia trzeba było poznać osobiście, by zrozumieć, jak bardzo jest to naturalnie dobry człowiek – opowiada znajoma Gabriela. Ostatnia dłuższa rozmowa z Gabrielem była jednocześnie dość gorzka. - Gabryś powiedział, że dawno nie rozmawiał z kimś tak bezinteresownie, z kimś kto nie pyta go o jego życie, tylko po to by zrobić sobie z nim zdjęcie, by coś z nim załatwić. On był otoczony ludźmi, którzy widzieli w nim wypromowane nazwisko, wykreowany wizerunek, ale jak już potrzebował pomocy, to wszyscy ci ludzie nagle zniknęli – potwierdza znajoma Gabriela. 

Osoby, które znały Gabriela nie tylko z ekranu i plotkarskich portali wiedziały, że to jest człowiek, który zna swoją wartość, ale się nie wywyższa, wręcza czasem wstydzi się swojej sławy. - Pamiętam jak remontowałam mieszkanie. Przyjechał do mnie i powiedział, słuchaj ja ci to wszystko zaprojektuję. Oddał mi nawet swoje meble kuchenne, zrobił to zupełnie bezinteresownie – wspomina Karolina Kmieczyk. Gabriel ufał ludziom i to z czasem było jego przekleństwo. Nie miał jawnych wrogów, którzy wprost go krytykowali, ale wokół jego osoby kręciły się postacie, które tylko czekały na jego porażkę. - Każdy z nas popełnia życiowe błędy, Gabryś też. Ostatecznie boli mnie to, że jesteśmy dziś nad jego grobem, który nie jest odpowiednią pamiątką po takim człowieku. Od jego śmierci minęło już kilka miesięcy, to była dla mnie straszna wiadomość, ale również ze smutkiem patrzę na ten bardzo skromny grób. Czasem posprząta tu jego siostra, mama jest schorowana, nie ma sił by pielęgnować mogiłę. Boję się, że Gabriel popadnie w zapomnienie, a on na to nie zasłużył – zdecydowanie mówi pani Karolina.

- Widziałam się z nim dwa dni przed śmiercią, wówczas do głowy mi nie przyszło, że tak szybko zbliży się jego ziemski koniec. Jednak uważam, że to nie musi być koniec. Ten spokojny cmentarza to nie jest w jego stylu. Tu potrzeba czegoś więcej. Jego oazą, jego sercem była pracownia na głogowskim rynku. To właśnie w centrum miasta powinien pojawić się postument z jego wizerunkiem. Tu nie chodzi o pomnik, dla którego miejsce jest na cmentarzu. Myśląc o jego upamiętnieniu widzę figurę, która oddaje jego artystyczny charakter. To musi być coś, co przyciągnie ludzi, tak, że znów będą robić sobie z nim zdjęcia, pamiętać o nim, jako o utalentowanym, dobrym człowieku – zaznacza znajoma Gabriela. 

Głogów to miasto wielu pomników, są Dzieci Głogowskie, jest Jan z Głogowa, czy znajdzie się miejsce dla Gabriela? O takim pomyśle ostrożnie wypowiadają się w urzędzie, ostrożnie, ale nie mówią nie. - Taki oficjalny wniosek powinien zawierać uzasadnienie wraz z lokalizacją, kosztami oraz w przypadku terenów objętych nadzorem konserwatorskim zgodą konserwatora zabytków. Jeśli pomysłodawcy złożą taki wniosek, zostanie on rozpatrzony, jak każdy wniosek mieszkańca Głogowa – informuje Marta Dytwińska-Gawrońska, rzecznik prezydenta Głogowa.

W urzędzie podpowiadają, że dobrą drogą może być wniosek w ramach budżetu obywatelskiego, to pozwoli uniknąć ewentualnych konfliktów, czy Gabriel zasłużył na taką eksponowaną pamiątkę.

- Władze Głogowa nie powinny się nawet zastanawiać nad słusznością takiego pomysłu. Jestem zdeterminowana, aby Gabriel powrócił w odpowiedniej formie na rynek. Już widzę tych wszystkich ludzi, którzy zwiedzają miasto i jako punkt obowiązkowy mają odwiedziny Gabrysia. Jemu się to należy, ale to się też należy Głogowowi. Wiele miast wymyśla swoje legendy, szukają historycznych postaci, próbują wypromować markę, a my mamy Gabriela i nie powinniśmy o nim zapomnieć - stanowczo stwierdza pani Katarzyna i zapowiada, że sprawę zamknie, jak postument znajdzie się na rynku. Do tematu wrócimy.

KD