Sławomir Majewski z nieukrywanym wzruszeniem przyznaje, że był pozytywnie zaskoczony odpowiedzią mieszkańców na akcję charytatywną dla powodzian.
[FOTORELACJA]5961[/FOTORELACJA]
- To był czas, w którym odkrywaliśmy najlepszą stronę człowieczeństwa – przyznaje przewodniczący Rady Miejskiej i szef urzędu pracy. - Jestem pełen podziwu dla harcerzy i zuchów, którzy włączyli się w akcję. Jestem pod wrażeniem wszystkich osób, które bez chwili zawahania pomagały nam w zbiórce i przewożeniu darów dla powodzian – mówi. I trzeba przyznać, że tej pracy było dużo.
Produkty zbierane były w dwóch Biedronkach, w Intermarche, Carrefour i na uboczu jednego z marketów, który nie wyraził zgody na zorganizowanie akcji na terenie sklepu. - W tej ostatniej sytuacji też sobie poradziliśmy, znaleźliśmy miejsce na parkingu i akcja zakończyła się pełnym busem darów – przyznaje nasz rozmówca. Z resztą tych busów było całkiem sporo. Dziennie wyjeżdżały z Głogowa dwa, lub trzy transporty. Pomoc trafiała głównie do powiatu karkonoskiego i kamiennogórskiego.
- Na początku była to głównie żywność, z czasem dostosowaliśmy zbiórki do bieżących potrzeb. Jak padło hasło, że na terenach powodziowych trwa również walka z komarami, to natychmiast mieliśmy podarowane środki do walki z taką plagą – potwierdza Sławomir Majewski.
W ciągu ostatnich tygodni w Głogowie i okolicach trwało wiele zbiórek, każda miała swój jasny cel i odbiorców. Jedno jest pewne, wraz z wielką wodą, przyszła wielka fala empatii i konkretna chęć niesienia pomocy. Egzamin z dobroci zdaliśmy celująco.
KD
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz