Trudno w to uwierzyć, ale 120 seniorów z Głogowa oczekuje obecnie w kolejce po decyzję MOPS na posiłki z dowozem do domu. Aż ktoś zwolni miejsce, czyli aż umrze. Niektórzy pewnie nie doczekają.
Obiady z dowozem do domu to dziś dla wielu głogowian nieosiągalne marzenie, choć tak być nie powinno. Są przygotowywane w jednej jedynej kuchni miejskiej, tej w Domu Dziennego Pobytu „Cicha Przystań” przy ul. Słowiańskiej.
Codziennie są dwa dania, kompot i bardzo często dodatek w postaci owocu, drożdżówki czy jogurtu. Codziennie gotują tu ok. 180 obiadów, więcej nie są w stanie. W tym 50 wożą ludziom do domów, a pozostałe wydają na miejscu, w stołówce.
Jest więcej chętnych w mieście na takie jedzenie z dowozem do domu, niż miasto jest w stanie przygotować i dostarczyć.
Liczba oczekujących na posiłki z dowozem wynosi obecnie 120 osób. Wynika z tego, że Dom Dziennego Pobytu ma możliwość wydawania na dowóz wyłącznie 50 posiłków dziennie. Kolejnym osobom przyznaje się posiłki na dowóz w momencie zwolnienia się miejsca
- informuje Marzena Śliwińska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, który wydaje decyzje o przyznaniu takich dowożonych posiłków dla osób, które nie są w stanie sobie same ugotować, gdyż są stare, schorowane, niepełnosprawne i im się takie wspomożenie zwyczajnie od miasta należałoby. Ale miasto nie jest w stanie sprostać tej potrzebie.
Aktualnie brak jest możliwości zwiększenia mocy przerobowych kuchni DDP, która realizuje to zadanie. Obciążenie kuchni na ten moment jest maksymalne
- mówi Marzena Śliwińska z MOPS.
Kolejka oczekujących jest coraz dłuższa
– martwi się radna miejska Głogowa Bożena Rudzińska, która już jakiś czas temu zauważyła problem starszych ludzi w naszym mieście. Jak się okazuje, na obecną sytuację nie do rozwiązania.
Zapytałam w interpelacji, czy miasto nie widzi możliwości skorzystania z innych miejsc, które mogłyby przygotowywać takie posiłki, np. kuchnie szkolne. Otrzymałam odpowiedź od zastępcy prezydenta Edyty Owczarek-Prędy, że takiej możliwości nie można w ogóle brać pod uwagę ze względu na VAT, który szkoły musiałyby płacić przy wszelkich zakupach
– opowiada Bożena Rudzińska.
Uważa, że w Głogowie musi być jeszcze jedno miejsce, które by przygotowywało takie posiłki, skoro Cicha Przystań nie wyrabia.
Nasze możliwości są ograniczone. Mamy kuchnię, która nie jest w stanie wygenerować więcej posiłków, nie mamy także zaplecza i ludzi. Jako placówka większej liczby nie jesteśmy w stanie udźwignąć, także logistycznie
– przyznaje kierowniczka Cichej Przystani Anna Wiszniewska. Kuchnia w tej placówce jest w stanie przygotować 180 – 190 obiadów dziennie. Ponad 100 osób przychodzi na te obiady z różnych punktów miasta i spożywa posiłki na miejscu w ośrodku, natomiast ok. 50 opiekunowie w termosach rozwożą ludziom do domów.
Dowozimy te obiady osobom starszym, schorowanym, które nie mają możliwości samodzielnie przyjść na obiad. Na podstawie decyzji MOPS
– wyjaśnia Anna Wiszniewska. Bożena Rudzińska mówi, że prezydent Głogowa obiecuje, że kiedyś się sytuacja zmieni – lecz dopiero gdy wyremontują dawne kino Jubilat i przerobią je na centrum integracji społecznej ze stołówką.
Pytałam o to na sesji
– radna potwierdza deklarację. Problem tylko w tym, że nie wiadomo, kiedy to centrum ruszy. Pewnie nie wszyscy potrzebujący się doczekają.
(DN)
Nick15:06, 24.11.2024
4 0
Może w Neptunie też udałoby się coś takiego zorganizować? Zgoda na użytkowanie niedługo będzie a sezon wakacyjny minął 15:06, 24.11.2024