Zamknij

Ordynator ze szpitala w Głogowie pojechał do Wielkiej Brytanii. Doktor Kotlęga pozdrawia i obiecuje, że wróci

18:15, 30.03.2025
Skomentuj

Ordynator neurologii i rehabilitacji w głogowskim szpitalu pozdrawia ze szpitala w Northampton w Anglii. Od pół roku pracuje tam na kontrakcie. 

Obserwuję, uczę się, rozwijam. Doświadczenia przywiozę do Głogowa

– zapewnia doktor Dariusz Kotlęga (44l.).

Kto zna doktora Kotlęgę, ten wie, że wciąż mu za mało i wciąż chce się rozwijać. Właśnie dlatego wyjechał do pracy w Anglii, gdzie ma kontrakt na oddziale udarowym w szpitalu w Northampton.

Traktuję ten wyjazd jako rozwój zawodowy i osobisty, częściowo przygodę, naukę języka. Nie tylko tu leczę, także się uczę. Biorę udział w seminariach, konferencjach. Zawsze chciałem zobaczyć, jak w innym kraju wygląda opieka nad pacjentem i leczenie. Teraz to realizuję. W szpitalu w Głogowie wziąłem urlop bezpłatny

– mówi nam doktor Dariusz Kotlęga.

Wyjechał do Anglii z rodziną, jego żona dla jego rozwoju przerwała praktykę lekarską, córka chodzi tam do szkoły. Doktor zapowiada, że wróci we wrześniu.

Nie wydaje mi się, abym chciał tu zostać. Czuję, że mam już swoje miejsce

– zapewnia, choć oczywiście praca w takim szpitalu, i takim kraju jest o wiele lepiej zorganizowana i dla lekarza bardziej wygodna.

Doktor Dariusz Kotlęga pracuje w bardzo dużym szpitalu regionalnym

Jest konsultantem na oddziale udarowym i poudarowym z rehabilitacją, dużym, na ponad 50 łóżek. Przyjmuje także pacjentów w poradni. Przygląda się, jak tam leczą pacjentów i zamierza niektóre pomysły przenieść, może zastosować u nas w szpitalu w Głogowie.

Tutaj jest inaczej. Bardzo wielu neurologów ma specjalizację geriatryczną, praktycznie większość to są lekarze geriatrzy ze specjalizacją udarową. W Anglii bardziej się zwraca uwagę na problemy osób starszych. Są np. poradnie specjalistyczne zajmujące się upadkami, czego u nas nie ma

- według niego potrzeby osób starszych są tam bardziej dostrzegane.

Ponadto całkiem inaczej jest zorganizowana praca lekarza, korzystniej i wygodniej

– doktor opowiada, że tam lekarz nie ma wielu obowiązków naraz, jak u nas.

Jest przewidziany czas na zajmowanie się pacjentami, czas na wypełnianie dokumentacji, jest czas na dyżury. U nas jeśli mam dyżur, to w tym samym czasie do godz. 15 muszę też zająć się pacjentami na oddziale i na izbie przyjęć – na SOR- ze plus pacjenci ze skierowaniami. Z jednej strony na oddziale, a z drugiej czekają na SOR: i co ja mam zrobić? A tu jeśli jest dyżur, to nie pracuję w tym czasie na oddziale. Jest też czas na szkolenie – ja mam do wykorzystania 10 dni urlopu szkoleniowego w roku i dodatkowo na to mam tysiąc funtów. Jadę niedługo do Oxfordu na szkolenie. Mam na to czas i pieniądze

– mówi doktor, że choć obowiązek szkolenia i rozwoju jest też w Polsce, ale tu są do tego stworzone możliwości i warunki.

Korzystam z tego maksymalnie. Są tu też bardzo rozwinięte programy doszkalania poprzez samokształcenie

– doktor mówi, że jednak tam jest nie tylko lepiej.

W tamtejszym szpitalu jest bardzo rozbudowana administracja. Jest tak wiele szczebli administracyjnych, że jakakolwiek zmiana organizacyjna jest trudna do przeprowadzenia. Ponadto starsi i bardziej doświadczeni lekarze konsultanci – a on właśnie na takim stanowisku pracuje – w nocy nie mają dyżurów. Co jest wygodniejsze dla lekarza, lecz mniej korzystne dla pacjentów. Bo udary są także w nocy, a konsultanci wtedy śpią...

I tam przed SOR – ami także są kolejki.

Karetki czekają po kilka godzin, żeby przekazać pacjenta. SOR bywa zatłoczony, pacjenci leżą na korytarzach, całe korytarze są zastawione są łóżkami.

Albo są takie sytuacje, że pacjent dzwoni po pogotowie, że ma udar. Mówią mu, że karetka przyjedzie, ale... za cztery godziny, wobec tego proszą, że jeśli może, to aby sam przyjechał – doktor przyznaje, że z drugiej strony jest lepiej w zaopatrywaniu pacjentów w sprzęt rehabilitacyjny. U nas po wyjściu ze szpitala pacjent musi starać się o niego miesiącami, a tam wychodzi z potrzebnym sprzętem już ze szpitala.

Organizacyjnie można to zmienić. Obserwuję to wszystko, co by można wprowadzić, co poprawić

– zapewnia doktor Kotlęga.

Chciałbym podziękować moim współpracownikom z oddziału w Głogowie, że utrzymują funkcjonowanie na dobrym poziomie. Pacjentom chcę powiedzieć, że wrócę i mam nadzieję, ze moje doświadczenie tu zdobyte się przyda. Bo taki jest właśnie cel mego pobytu: żeby podnieść poziom opieki w naszym szpitalu

– zapowiada ordynator. Zrobił doktorat i habilitację. Powinno się do niego mówić profesorze.

(DN)

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

ZnachorZnachor

6 0

Szanowna Pani redaktor. Doktorat i habilitacja to nie profesor. Pan dr jest profesorem na uczelni, nigdzie więcej :) nie wprowadzajmy ludzi w błąd, bo się za bardzo podniecają.

19:13, 30.03.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%