Głogowscy radni powiatowi sprawdzają podpisy pod wnioskiem o referendum. Dzisiaj się okaże

Dziś (23.07) spotyka się po raz kolejny komisja radnych powiatowych, która sprawdza listy z podpisami pod wnioskiem o zorganizowanie referendum w powiecie głogowskim. Okaże się, ile jest nieważnych głosów pod wnioskiem o referendum. Pytamy o to jej przewodniczącą radną Danutę Dawidowską.

Radni mają do sprawdzenia ponad 900 list z podpisami (jest na nich ok. 8800 głosów).

My jako komisja w pierwszej kolejności sprawdziliśmy wymogi ustawy o referendum, czyli ważność podpisów, ilość podpisów, treść wniosku, karty, czy są odpowiednio opisane, czy znajdują się na nich pytania, czy jest skład komitetu, który wnioskował. Część kart zawierała błędy, np. niepodane pełne imię, niepodane pełne nazwisko albo tylko napisane inicjały, czasem brakowało pełnego adresu zamieszkania, a musi być. Czasem brakowało numeru PESEL albo nie był kompletny, albo ktoś podał numer telefonu zamiast PESEL-u, albo ktoś nie złożył podpisu lub brakuje daty poparcia. Niektóre z podpisów zostały już na tej podstawie uznane za nieważne.

Jak to było sprawdzane? Każdy radny sprawdzał?

Każda karta przechodziła przez ręce każdego członka komisji, a jest nas sześć osób. Do każdej karty został utworzony protokół z uwagami dotyczącymi ważności podpisów. Radny Mariusz Kędziora ostatecznie weryfikował wskazane uwagi. Wszystkie listy są już sprawdzone, zostały podzielone na pakiety. Największy pakiet, 400 kart, trafił do sprawdzenia do Urzędu Miejskiego w Głogowie – do prezydenta, a pozostałe do wójtów gmin powiatu: Pęcławia, Żukowic, Kotli, Jerzmanowej, gminy wiejskiej Głogów. To wychodzi po ok. 100 na każdą z tych gmin. Gminy mają czas tylko do 23 lipca, żeby zweryfikować w Centralnym Rejestrze Wyborców, czy podpisy pod wnioskiem złożyły osoby do tego uprawnione. Powiat nie ma takich uprawnień. Kolejne spotkanie komisji właśnie 23 lipca o godz. 16. Kiedy wrócą do nas karty, podejmiemy dalsze czynności. Ostatecznie musimy policzyć, ile w sumie jest głosów nieważnych.

Jak pani uważa, czy dojdzie do tego referendum?

Na podstawie samych podpisów, które sprawdzaliśmy, tak pod względem formalnym, wydaje mi się, że ta ilość głosów poparcia wystarczy. Potrzeba 6,5 tysiąca głosów, ale jest duży zapas. Jest jeszcze taka kwestia, że zwróciliśmy się o wydanie opinii prawnej. My jako radni z komisji sprawdzamy podpisy pod względem formalnym, ale musimy ustalić również zgodność wniosku o referendum i jego przedmiotu z przepisami prawa. Według przepisów, organ stanowiący jednostki samorządu terytorialnego podejmuje uchwałę w sprawie przeprowadzenia referendum, jeśli wniosek mieszkańców spełnia wymogi ustawy, które my w tej chwili sprawdzamy, oraz nie prowadzi do rozstrzygnięć sprzecznych z prawem. Organ stanowiący jest bowiem związany treścią wniosku.

Czy w ogóle powiat może takie referendum w sprawie nielegalnych imigrantów organizować? Przypomnijmy, że mają w nim być postawione dwa pytania: czy jesteś za tworzeniem/budowaniem ośrodka dla nielegalnych imigrantów w powiecie głogowskim i czy jesteś za osiedlaniem nielegalnych imigrantów w istniejącej infrastrukturze.

Dzięki temu referendum mielibyśmy poznać opinię mieszkańców powiatu na pewien problem, w tym wypadku na problem nielegalnych imigrantów. Natomiast takie referendum musi nieść skutki, które powiat byłby zobowiązany zrealizować w zależności od wyrażonej opinii. Pojawia się pytanie, czy my jako powiat mamy władztwo do wydawania aktów prawnych, np. uchwał, dotyczących materii poruszanej w referendum. To określi dopiero opinia prawników. Więc ja na chwilę obecną nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej: zależy jaka będzie ta opinia prawna. Ponadto uważam, że należy się wstrzymać z opiniami, bo to są tylko opinie każdego z nas.

Dziękuję.

(DN)