Ponad dwie godziny trwała dyskusja w głogowskim teatrze o potwornościach, jakie wzajemnie zgotowały sobie dwa narody.
Przyczynkiem do spotkania z prof. Grzegorzem Motyką była promocja jego dwóch książek: "Akcja Wisła ’47" i "Od Rzezi Wołyńskiej do Akcji Wisła". Autor został zaproszony przez „Głogowską Edukację Kresową”; jego wykład - faktograficzny i poruszający, przyciągnął sporą publiczność. Po wykładzie odbyło się losowanie książek oraz wręczenie głogowskich pamiątek gościowi.
Profesor Motyka poprowadził słuchaczy przez skomplikowaną i bolesną historię konfliktu polsko-ukraińskiego w latach 1943–1947. Jak podkreślał wielokrotnie, to nie pojedyncze wydarzenie, lecz dwie odrębne fazy: „pierwszy etap dla lat 1943–1945 i drugi dla lat 1945–1947”. Te dwa okresy — wyjaśniał — koncentrują się wokół dwóch dramatów: antypolskich akcji Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) oraz późniejszych deportacji i „Akcji Wisła”.
Grzegorz Motyka zaczął od szerszego kontekstu: narodzin idei narodowych w XIX i na początku XX wieku, upadku imperiów i odrodzenia państwowości. Przypomniał, że w II Rzeczpospolitej mieszkało kilka milionów obywateli ukraińskich, a zróżnicowane doświadczenia historyczne i polityczne skazywały wspólne życie na konflikty. „To z góry skazywało Polaków i Ukraińców na większe lub mniejsze tarcia” — mówił.
Następnie profesor przeszedł do genezy brutalnych działań lat 40. Zwrócił uwagę na plany ukraińskich organizacji nacjonalistycznych, opracowane jeszcze w latach 30., które zakładały realizację rewolucyjnej strategii wobec Polski i Polaków. Jak tłumaczył, w przełomowym 1943 roku „banderowcy uznali, że należy przystąpić do realizacji planu powstańczego… i z Polakami”. W efekcie na Wołyniu w lutym 1943 roku rozpoczęły się pierwsze masowe napady na polskie wsie — wydarzenia, które w kolejnych miesiącach przybrały charakter fali przemocy. Profesor przywołał datę 11 lipca 1943 roku jako moment pewnego kulminacyjnego uderzenia: „jednoczesnego uderzenia na około sto polskich miejscowości”.
Profesor Motyka zwracał uwagę na różnice regionalne i zmienność taktyki: podczas gdy na Wołyniu rozkazy wskazywały na „czyszczenie etniczne” całych miejscowości, w Galicji
Wschodniej rozkazy miały być w teorii - „łagodniejsze”: najpierw ostrzegania i wysiedlenia, potem uderzenia, „starać się zabijać tylko mężczyzn”. W praktyce - jak dodał - polecenia często nie były przestrzegane.
W wykładzie nie zabrakło opisu reakcji polskich oddziałów partyzanckich: zbrojne kontruderzenia, które także pociągnęły śmierć ludności cywilnej po ukraińskiej stronie. Profesor przywołał operacje z marca 1944 roku, w których zginęło ponad tysiąc cywilów, i przypomniał, że nawet w polskim środowisku konspiracyjnym pojawiały się głosy krytyczne wobec eskalacji przemocy.
Drugą część wykładu poświęcono okresowi 1945–1947, gdy krajobraz konfliktu uległ zasadniczej zmianie: rolę główną zaczęły odgrywać decyzje polityczne i powojenne porządki narzucane przez Związek Sowiecki. Motyka opisał wymuszone przesiedlenia - Polaków z Wołynia i Galicji oraz Ukraińców z terenów pozostających w granicach Polski - organizowane i nadzorowane przez władze sowieckie i komunistyczne. Wyjaśniał mechanizmy: presję, groźby wysyłki do Donbasu, kolejne fale deportacji i wymuszeń.
Momentem przełomowym według profesora była śmierć jednego z oficerów komunistycznych, co skłoniło polskie władze do przyjęcia decyzji o szerszym, represyjnym rozwiązaniu: „postanowiono przeprowadzić operację represyjną i wysiedleniu nie tylko tych 20–30 tysięcy Ukraińców, ale też łemków, bojkow i rodzin mieszanych”. W tym kontekście Motyka szczegółowo omawiał przebieg operacji „Wisła” z końca kwietnia 1947 roku: szybkie, brutalne eksmisje, transporty, umieszczanie rodzin w rozproszeniu na Ziemiach Odzyskanych, zakaz nauki języka ukraińskiego i ograniczenia kulturowe, które miały wymusić polonizację.
Wielokrotnie profesor podkreślał, że opisywane wydarzenia były złożone, zmienne i tragiczne dla obu stron: „to nie było jednolite, to nie była prosta historia jednego tylko winnego”. Jego narracja łączyła dokumentację operacyjną z próbą wnikliwego zrozumienia motywów i mechanizmów przemocy - od lokalnych zatargów sąsiedzkich po decyzje wielkiej polityki.
Spotkanie zakończyło się dyskusją z publicznością, pytaniami o pamięć, przemilczenia i upamiętnianie. Profesor rozdawał też autografy, a kilka osób wyszło z teatru z jego książkami i nową perspektywą trudną, ale potrzebną. Jak ocenił Grzegorz Motyka, badanie tej historii jest konieczne nie po to, by rozgrzewać stare urazy, lecz by lepiej zrozumieć mechanizmy przemocy i - jeśli to możliwe - budować drogę do pojednania.
Dla wielu uczestników spotkania było to przypomnienie, że pamięć o Kresach to nie tylko daty i liczby, lecz losy konkretnych ludzi - sąsiadów, rodzin, ofiar i sprawców.
ZNP świętuje wielki jubileusz w Głogowie
no to bedzie kolejny strajk dzialaczek z przechowalni na swietlicach juz dzisiaj dyzuruja parami bo stan zatrudnienia jest czekaja w swietlicach na jubileuszowe
IZO
09:16, 2025-10-21
ZNP świętuje wielki jubileusz w Głogowie
DWADZIESCIA LAT PRACY TRZY ROCZNE URLOPY ZDROWOTNE I 71 LAT W ZWIAZKU CENNE BO TEN ZWIAZEK DOPLACA GRUBE PIENIADZE DODATEK DO DRANSTWA
NO
09:14, 2025-10-21
ZNP świętuje wielki jubileusz w Głogowie
JAK NIE UPA TO ZNP MOZE WAM PRZYPOMNE JAK TO SIE BAWILO TOWARZYSTWO KIEDY NASZE POLSKIE DZIECI MIALY MATURY A WYJCY Z ZNP IM WYLY POD OKNAMI MOZE TO I ZWIAZEK ALE CZEGO SAME SOBIE ODPOWIEDZCIE
JA
09:08, 2025-10-21
W Głogowie o trudnych relacjach polsko–ukraińskich
pan MOTYKA jak BODNAR liczy na odszkodowanie od nas za to ze nas pomordowali moze jak BODNAROWI TRZEBA ZAPLACIC ZA LEPIANKE I KOCZOWANIE NA NASZYCH POLSKICH ZIEMIACH
zzz
09:01, 2025-10-21
0 0
Jak mordowali polakow to nie była krzywda ale kiedy ich wywozono z ziem polskich to byla banderowców KRZYWDA tym sie zajmowal pan BODNAR udajac RPO
0 1
komu to bylo potrzebne autorowi ksiazek i jego prawda kto byl na spotkaniu towarzystwo wczerwonoczarnych gaciach i z trizubem po dziadku my wiemy z kim i obok kogo mieszkamy a to nie czas by tym sie w naszym miescie zajmowac to przypomina wycieczke komuszkow nad tame we WLOCLAWKU w rocznice mordu ksiedza POPIELUSZKI
2 0
Panie Motyka a jedź pan do Kijowa i tam zostań . Ponad 100tysi3cy zadźganych widłami kobiet dzieci starców w bestialski sposób katowanych a ty śmiesz mówić że odwet żołnierzy AK na tych zwierzętach to zło było puknij się baranie w łeb
0 0
pan MOTYKA jak BODNAR liczy na odszkodowanie od nas za to ze nas pomordowali moze jak BODNAROWI TRZEBA ZAPLACIC ZA LEPIANKE I KOCZOWANIE NA NASZYCH POLSKICH ZIEMIACH
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz